Wielki Wtorek

Jezus zapowiadany był przez Proroków. Gdyby naród izraelski miał serca otwarte zrozumiałby, na czym polega misja Jezusa. Gdyby serca były otwarte wiedzieliby, jakiego Mesjasza oczekują i na czym ma polegać wyzwolenie Izraela. Ale serca były zamknięte i choć Duch Boży przemawiał przez Proroków, nie potrafili zrozumieć tych słów. I oczekiwali według swoich wyobrażeń na innego Mesjasza.

Przyszedł Jezus – Sługa, Syn Boga, który w sposób doskonały wypełnił Jego wolę. Ukształtowany mocą Ducha Świętego w łonie Dziewicy, rozwijał się pod okiem Ojca. W Nim wzrastał, w Nim się umacniał. Jego Serce wypełniała miłość. Żył w zjednoczeniu z Bogiem. Znał proroctwa, znał przyszłość, wiedział, co się wydarzy. Wiedział, na czym polegać będzie Jego misja. W doskonałym wypełnieniu woli swego Ojca widział Jego chwałę. A im bliżej była realizacja tej woli, tym większego doznawał wzruszenia. Jego Serce pragnęło wypełnić do końca wolę Ojca.

Trudno jest zrozumieć człowiekowi radość Jezusa i Jego wzruszenie podczas Ostatniej Wieczerzy. Jednak w jakimś stopniu może to zrozumieć dusza, która umiłowawszy Jezusa miłością oblubieńczą otwiera się na zjednoczenie z Nim i doznaje podobnych uczuć. Ona zakochana w Krzyżu, pragnie krzyża. A jej pragnienia są tym większe, im większa miłość. Cierpi, ale słodycz cierpienia obejmuje jej duszę. Wie, że to Krzyż jej Pana i pragnie go całą sobą. Wyraża w ten sposób miłość i oddanie samemu Stwórcy. Pragnie Go uwielbić, całą sobą oddać Mu chwałę.

Jezus przyszedł po to, aby wypełnić wolę Ojca. Przez całe swoje życie dąży do tego jednego celu. Jego Serce raduje się, gdy zbliża się do niego. Wie, że tylko wtedy, gdy wypełnia wolę swego Ojca, oddaje Mu cześć, oddaje Mu chwałę w swoim Sercu i Bóg jest w Nim wywyższony. A gdy Bóg zostaje wywyższony, gdy chwała Go obejmuje, również i On raduje się, bo wynosi swego Syna ponad wszystko.

Relacja pomiędzy Ojcem a Synem, wzajemne umiłowanie i poprzez umiłowanie uwielbienie i oddanie chwały, może być trudne do zrozumienia. Przyjmijmy jednak, iż Jezus raduje się możliwością wypełnienia do końca swojej misji powierzonej przez Ojca. Wie, jak ta misja ma wyglądać, jak ją będzie realizował i cierpi. Z drugiej strony, zjednoczony z Ojcem, cały będący Miłością pragnie dokładnie tego samego, czego pragnie Ojciec – uratować wszystkie dusze, aby każdy człowiek mógł żyć szczęściem wiecznym. Dlatego w Nim łączy się cierpienie z niezwykłym wzruszeniem i radością z powodu zbliżającego się czasu, w którym wywyższy Boga, odda Mu chwałę, a wszelkie stworzenie zobaczy swego Króla. Jezus raduje się zwycięstwem Boga, zwycięstwem miłości nad śmiercią i grzechem. Raduje się szczęściem, którym obdarza wszystkie dusze. Raduje się tym, czego dokona wobec Ojca i wszystkich dusz. Jednocześnie cierpi, bo przed Nim Męka.

Cierpienie powiększa jeszcze fakt, iż jeden z uczniów zdradza Go. Patrząc z boku na grono Apostołów można zdziwić się, jak miernych towarzyszy dobrał Sobie Jezus, jak słabych, nie przedstawiających sobą właściwie jakichś większych wartości w oczach ludzkich – ani wykształcenia, ani bogactwa, pozycji, ani mądrości, a do tego jeszcze złodziej i zdrajca. I Piotr, który tak zapewnia, że pójdzie wszędzie z Nim, a przy pierwszej okazji zapiera się Go. Inni kłócą się między sobą i spierają, często nie potrafią ukryć różnych swoich antypatii. W momencie pojmania Jezusa ze strachu uciekają. Rozpraszają się. Nawet nie towarzyszą Jezusowi na Jego Drodze Krzyżowej. Przy Nim zostaje tylko jeden wierny uczeń spośród dwunastu.

Im mniejsze dusze, tym większą moc okazuje Bóg i tym większym okazuje się Jego działanie. Wtedy widać Boże działanie, a nie działanie ludzkie. Z tej Dwunastki, tak mizernych towarzyszy Jezusa, Jedenastu przemienionych mocą Krzyża, umocnionych Duchem Świętym przyczynia się do niezwykłego rozwoju Kościoła, wszędzie szerząc Słowo Boga, zadziwiając mądrością, światłem Bożym, świętością, oddając życie za Jezusa. Raduje się Serce Jezusa chwałą Boga, objawiającą się również w tych mizernych towarzyszach – chwałą, która objawia się w przemienionych Apostołach, w niezwykłym rozwoju Kościoła, w kolejnych duszach, świętych Pasterzach i innych świętych osobach. Jezus raduje się, bo Jego Dzieło realizuje się w kolejnych duszach. I w kolejnych duszach Bóg doznaje chwały. Wypełnia się poprzez wszystkie wieki zapowiedziane Słowo i realizować się będzie aż po koniec świata. Bóg otaczany jest chwałą w kolejnych duszach w swoim Kościele.

Połącz się z Jezusem, bądź w Jego Sercu, aby lepiej zrozumieć Jego wzruszenie, Jego pragnienia, aby poddać się im i samemu zapragnąć. By i w każdym z nas Bóg został otoczony chwałą poprzez doskonałe wypełnienie Jego woli.

Połóżmy swoje serca na Ołtarzu i prośmy Ducha Świętego o zrozumienie dzisiejszej Ewangelii (J 13, 21-33. 36-38).

***

Modlitwa

Miłości moja! Oblubieńcu mój! Umiłowany mój! Objąłeś serce moje. Twoja miłość całkowicie przeniknęła i zatopiła w Sobie moje serce. O, Panie, jesteś Szczęściem moim. W Tobie odnajduje wszystko. Tyś Życiem moim. W Tobie jest cel mój i Ty Drogą moją jesteś. O, Panie, pragnę Ci dziękować i Ciebie wielbić za ofiarowanie się Twoje każdej duszy, za przyjście Twoje do każdego z nas, za to, że dajesz się cały w Eucharystii i możemy Ciebie przyjmować. Brakuje słów, aby Ciebie uwielbić, podziękować, aby wysłowić Twoją miłość. O, Panie mój, padam do stóp Twoich i wylewam moją miłość całą na Ciebie, jak Maria Magdalena olejek nardowy, bo w moim sercu jest wdzięczność, oddanie, miłość i wielkie pragnienie.

Bądź uwielbiony, Boże!

Bądź uwielbiony Ty, który jesteś Miłością moją!

Bądź uwielbiony, Oblubieńcu mej duszy!

Bądź uwielbiony, Panie i Królu mój!

Bądź uwielbiony, Zbawicielu świata!

Bądź uwielbiony, Mesjaszu!

Bądź uwielbiony, Jezu Chryste!

Bądź uwielbiony, Synu Boży!

Bądź uwielbiony, Baranku Boży!

Bądź uwielbiony, Sługo Pański!

Bądź uwielbiony, zapowiadany od wieków, Wybawicielu nasz!

Bądź uwielbiony!

***

Patrzę na Ciebie, Jezu, i oczami duszy widzę Twoje cierpienie. Moje serce przylega do Ciebie, aby spłynęło na mnie choć trochę tego, co jest Twoim doświadczeniem. Miłuję Cię, Jezu i pragnę uczestniczyć w całej Twojej Męce. Widzę Twoje Rany, Twoją Krew i Twoje Łzy i pragnę ich, jak niczego na świecie. Zanurzam się, Boże, w obecność Twoją, w rzeczywistość Twojej Męki, coraz bardziej przyjmując Twoje cierpienie. Nie rozumiem, a jednak moje serce pragnie. Nie pojmuję, a dusza wyrywa się do Ciebie. Nie wiem, co czynisz, Panie, ale jestem w Tobie, cały należąc do Ciebie, będąc w Tobie, żyjąc Tobą, w Tobie. Razem z Tobą doświadczam wszystkiego.

Uwielbiam Ciebie, Boże, w Twoim przyjmowaniu cierpienia, w Twojej zgodzie na Mękę!

Uwielbiam Twój krwawy Pot wylewany w Getsemani!

Uwielbiam Twoją modlitwę do Ojca!

Obejmuję Ciebie miłością swoją, aby zamknąć Ciebie w moim sercu, pocieszyć, umocnić i wesprzeć, a jednocześnie sam czuję się zamknięty w Twoim Sercu i jeszcze bardziej czuję Twoje cierpienie. Twoje doznania są moimi.

Uwielbiam Ciebie, Jezu, w więzieniu, gdzie zaznajesz tortur, gdzie obchodzono się z Tobą tak okrutnie!

Jednoczę się z Tobą, moja Miłości, mój Zbawicielu, Baranku Najsłodszy! Poprzez miłość, poprzez zanurzenie w Tobie przyjmuję na siebie Twoją łagodność i pokorę. Pragnąłbym żyć nimi już na zawsze.

Uwielbiam Ciebie, Jezu biczowany! O, Panie mój, jak straszliwe to męki! Jak straszne cierpienie, o Jezu mój! Wnikam do Serca Twego, by kochać Cię jeszcze bardziej, by miłością chronić Cię. O, Jezu, Umiłowany mój, o Ty, który nazwany zostałeś Sługą Pańskim, miłuję Ciebie!

Adoruję Ciebie, Królu wszechświata w cierniowej koronie! Klękam, u stóp Twoich i czoło me chylę do ziemi. Miłość moją podaję Ci – niech stanie się dla Twego Serca pokarmem, dla Twej Duszy umocnieniem. Wraz z Tobą cierpię, przyjmując słowa nienawiści, porównanie do największych zbrodniarzy. O, Jezu, moja miłość niech podtrzyma Ciebie, abyś nie upadł.

Uwielbiam Ciebie, Jezu niosący Krzyż! Całym sobą wyściełam drogę krzyżową. Och, depcz po mnie, Panie! Chronić będę Twe stopy przed urazami, a gdy upadniesz, ochronię Twoją głowę, ręce.

Jezu, miłością moją wnikam do wnętrza Twego, aby stać się siłą Twoich ramion i nóg, by wraz z Tobą iść i nieść Krzyż. A wnikając do Serca Twego uczę się od Ciebie pokory, łagodności. O Panie, Baranku łagodny, jak niepojęte jest cierpienie Twoje. Nikt go nie zna i nikt nie rozumie. Och, powiększ serce moje, aby mogło pomieścić całe Twoje cierpienie, abym mógł współczuć z Tobą w całej pełni, Panie. Moje serce jedynie przeczuwa i to przeczucie jest straszliwym. Uświadamia mi wielkość, nieskończoność cierpienia Twojego. To przeczucie mówi mi, jak mało wiem, jak nic nie rozumiem, jak moje serce jest zimne.

Jestem, Jezu z Tobą, gdy z wielką pokorą, zgodą kładziesz się na Krzyż. Całego Ciebie obejmuję, Jezu, miłością moją. Wszystko otaczam miłością, nawet narzędzia tortur, gwoździe, aby wchodząc w Twoje Ciało nie zadawały aż takiego bólu. Jestem przy Sercu Twoim, Jezu, gdy rozciągają Twoje Ciało i mówię Ci o miłości. Chcę odwrócić Twoją uwagę od zadawanego bólu. Spójrz, Jezu, są dusze, które kochają Ciebie i które przyjmują z wielką miłością i radością każdą sekundę Twojej Męki.

Z mojej miłości czynię naczynie, do którego zbieram każdą kroplę Twojej Krwi, każdą Łzę. Panie, karmić się nimi będę.

Moją miłością otulam Twoje dłonie, Twoje stopy, każdą ranę, Twoją głowę. Moją miłością dotykam Twoje oczy. Nasłuchuję każdego Twego oddechu. O Panie, cały tulę się do Twojego Krzyża i uwielbiam Twoją miłość. Uwielbiam Ciebie, Baranku bez skazy!

***

Miłości moja, pragnę Ciebie, tęsknię za Tobą. Moja dusza wyrywa się do Ciebie. Kiedy myślę o Tobie, serce obejmuje szczęście i widzę cudowną łąkę pełną kwiatów. Wprowadzasz mnie na tę łąkę. O Panie mój, należę do Ciebie, ale i Ty należysz do mnie. Jesteś mój. To cudowne, moją duszę posiadłeś, przemieniłeś. Uczyniłeś ją oblubienicą swoją i żyje teraz Twoim życiem.

Uwielbiam Ciebie, Boże, za życie, które mi dałeś – nowe życie!

Za wprowadzanie mojej duszy do wnętrza swego – uwielbiam Ciebie, Jezu!

Za zaproszenie na Krzyż – uwielbiam Ciebie, Boże!

Za włączenie mnie w Twoją Mekę, śmierć i Zmartwychwstanie – uwielbiam Ciebie, Jezu!

Za wszystko co tak cudowne, choć niepojęte – uwielbiam Ciebie, Boże!

Za każdą chwilę spędzoną u stóp Twoich – uwielbiam Ciebie, Boże!

Za każde poruszenie serca, każde natchnienie – uwielbiam Ciebie, Jezu!

Za głos Twój w moim sercu – uwielbiam Ciebie, Boże!

Za drogę, którą mnie prowadzisz – uwielbiam Ciebie, Boże!

Panie mój, bądź uwielbiony we mnie, w moim życiu! Bądź uwielbiony!

***

Miłości moja, pragnę nieustannie wpatrywać się w Ciebie. Pragnę obejmować Ciebie moim sercem i cały zatapiać się w Tobie. Twój Krzyż, Jezu, rozpala we mnie wielki płomień miłości, obejmuje mnie wielki żar. Pragnę! O, Panie, daj mi uczestniczyć w Twoim Krzyżu! Poprowadź mnie na sam szczyt. Daj uczestnictwo w Twoim Dziele. Oddaję się Tobie, czyń, co zechcesz. Ufam, że mi błogosławisz i że mnie prowadzisz.

Pobłogosław nas, Jezu.

***

Refleksja

Wystarczy miłość, tylko miłość. To ona otworzy serce na cierpienie Jezusa, ona da zrozumienie całej Męki, poznanie Dzieła Zbawczego, ona poprowadzi ku zjednoczeniu z Bogiem. Ona jest szczęściem. Miłość czyni cuda, odsłania Boże tajemnice i wprowadza w te tajemnice duszę. Nie potrzeba niczego tylko miłości, a szczególnie w tym Tygodniu, aby zjednoczyć się z Jezusem i aby zobaczyć piękno Jezusa na Krzyżu.

Zapraszam was do miłości. Niech na tej drodze miłości prowadzi nas Matka Najświętsza. Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

***

Różaniec – cz. Bolesna

Wprowadzenie

Zapraszam do rozważania miłości. Niech nasze spojrzenie na Jezusa będzie spojrzeniem duszy, która bardzo umiłowała, byśmy w Jezusie widzieli Tego, który nas umiłował miłością największą. Zapraszam do rozważania miłości oblubieńczej, wspólnie z Matką Najświętszą.

 ***

Tajemnica I – Modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu

Aby zrozumieć, czym jest miłość Boga, aby być jak najbliżej prawdy o tej miłości, trzeba samemu otworzyć serce. Trzeba pozostawić stereotypy myślenia o Jezusie, o Jego Męce, o Zbawieniu, trzeba przestać patrzyć zewnętrznie, aby spojrzeć sercem. Dusza, która miłuje patrząc na Jezusa w Ogrodzie Getsemani widzi swego Oblubieńca, który z nieskończonej miłości do każdej duszy podejmuje niezmiernie ważną decyzję. Godzi się umrzeć za każdą z dusz. Widząc swoją Mękę, całą przyszłość, widząc dusze, które pragnie zbawić, Jezus doznaje ogromnego cierpienia. Poci się krwawym Potem, a Jego Serce doznaje szczególnego osłabienia. Ta decyzja już osłabia Jego organizm.

Jeśli miłujesz Jezusa, jeśli patrzysz na Niego oczami oblubienicy, przypadnij do Jego stóp i ze łzami w oczach módl się wraz z Nim za wszystkie dusze, swoje serce otwierając na Jego cierpienie.

 ***

Tajemnica II – Biczowanie Pana Jezusa

Dusza patrzy oczami miłości. Obejmuje Jezusa najdelikatniejszą miłością. Otwiera się na odczucie Jego cierpienia. Wraz z Nim płacze, wraz z Nim doświadcza każdego uderzenia, każdego bicza. To cierpienie razem z Jezusem, choć jest cierpieniem, jednak dusza doświadcza jako niezwykłe zjednoczenie z Miłością, jako słodycz w swoim sercu. Czuje ból, cierpi, a jednocześnie jest to dla niej największe szczęście. Trudno jest wytłumaczyć innym duszom, na czym to polega. Dusza sama musi tego doświadczyć, aby zrozumieć.

Obejmijmy Jezusa najczulszą, najdelikatniejszą miłością. Popatrzmy na Niego z miłością i módlmy się razem z Nim za dusze.

 ***

Tajemnica III – Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa

Każde spojrzenie na Jezusa wywołuje w duszy kolejną falę miłości. Patrzy na Króla w cierniowej koronie, zalanego Krwią, poranionego, osłabionego. I samym spojrzeniem wylewa na Niego całą swoją miłość. Ona widzi w Nim swojego Króla, swoją największą Miłość. Ona widzi w Nim swego Oblubieńca. Łączy się z Nim, z Jego całym cierpieniem i sama cierpi. I znowu przypada do stóp, zalewa je łzami i kocha. Całą swoją miłość oddaje Jezusowi. Całą miłość wylewa wraz ze swoimi łzami. Całą miłość oddaje ze swojego serca. Zdaje się już umierać, oddając tę miłość, kochając tak ogromnie.

Łączmy się z Jezusem, przytulmy się do Jego stóp i módlmy się za wszystkie dusze.

 ***

Tajemnica IV – Droga Krzyżowa

Dusza idzie wraz z Jezusem. Złączona z Nim, cała wtopiona w Niego, razem z Nim dźwiga Krzyż, razem z Nim upada, razem z Nim się podnosi i znowu idzie. Razem z Nim doświadcza nienawiści, do siebie przyjmuje wszystkie obelgi, bluźnierstwa, wyszydzenie, wyśmianie. Dusza już jest na tyle zjednoczona z Jezusem, że niejako z Serca Jezusowego doświadcza wszystko, będąc w Nim, utożsamiając się z Nim. Im bardziej jednoczy się z Jezusem, tym bardziej doświadcza cierpienia, tym bliższa jest jej Męka, tym więcej rozumie, widzi i doznaje. A im bardziej czuje, tym jeszcze bardziej pragnie zbliżyć się do Jezusa i być jeszcze bliżej Niego. Niezwykłe jest to jednoczenie się duszy z Jezusem, niezwykły sposób przezywania Męki Jego. Dusza doświadcza cierpienia, a w tym cierpieniu doznaje niezwykłej słodyczy, oblewającej jej serce. Słodycz ta powoduje jeszcze większe pragnienie, by wtulić się w Jezusa i jeszcze większą tęsknotę za Nim. Dusza taka doznaje cierpienia przez sam fakt, że jeszcze musi pobyć trochę na ziemi, że jeszcze nie może zjednoczyć się z Bogiem w sposób pełny, jak to będzie miało miejsce po śmierci.

Przytul się i ty do Jezusa. Wtul się w Niego tak, abyś był z Nim całkowicie jedno. Aby Jego ramiona były twoimi, abyś dźwigał krzyż, aby Jego nogi były twoimi, abyś to ty szedł, potykał się, upadał. Umiłuj tak bardzo, aby nastąpiła przemiana, abyś już nie ty żył, ale Jezus. Idąc razem z Nim módl się, tak jak On, za wszystkie dusze.

 ***

Tajemnica V – Ukrzyżowanie i śmierć Pana Jezusa

Dusza towarzyszy Jezusowi do samego końca. Razem z Nim dźwigając Krzyż wchodzi aż na Golgotę I tam z wielką miłością, doświadczając mistycznych rozkoszy, poddaje swoje dłonie i stopy, aby wraz z Jezusem być przybitą do Krzyża. Łączy swoje serce z Jego Sercem, aby razem zostały przybite włócznią. Nieustannie łącząc się z Jezusem doświadcza Jego cierpienia. I widok każdej Jego Rany powoduje jeszcze większą falę miłości. Dusza cała płonie wielką miłością. Zdaje się przemieniać zupełnie w miłość. Wydaje się, że przestaje istnieć cała przemieniona w płomień, w wielki żar. Nad nią, nad Jezusem Bóg Ojciec – Wielka Miłość. Duch Święty łączy. Dokonuje się. Dusza zostaje włączona w wielką miłość całej Trójcy Świętej, w zjednoczenie Trzech Osób Boskich. Miłując, cierpiąc, doznając niezwykłych rozkoszy, trwa. A jej istnienie staje się na wskroś duchowe.

Otwierajmy swoje serca na taką miłość. Módlmy się razem z Jezusem za wszystkie dusze.

 ***

Zakończenie

Prawdziwe otwarcie się na miłość, odważne pójście za głosem miłości rodzi duszę na nowo. Stwarza ją do niezwykłego zjednoczenia z Bogiem. Trudno jest zwykłemu człowiekowi pojąć to zjednoczenie i często nie rozumie on sensu takiego zjednoczenia, takiego życia, bo trzeba kochać. Trzeba mieć otwarte serce, aby zobaczyć piękno miłości Boga i aby zostać pociągniętym tą miłością w samo Serce Trójcy Świętej. A tam już nie da się opisać, jakich rozkoszy doznaje dusza. Ona sama często nie potrafi opisać, choć je doświadcza i rozumie. A jednak nie znajduje pojęć w ludzkim języku, którymi mogłaby je określić. Łącząc się z Bogiem dusza żywo uczestniczy w Jego życiu. A Jego życie – to dawanie. Jego życie – to stwarzanie. Jego życie – to odradzanie. I dusza w tym uczestniczy. Sama z siebie nic nie jest w stanie uczynić. Zatopiona w Bogu uczestniczy w Wielkim Dziele Zbawczym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>