Droga Krzyżowa – nasze powołanie

Wprowadzenie 

 

 MedjugorjeRozważając Mękę Jezusa, zastanowimy się nad udziałem dusz najmniejszych w Dziele, jakiego On dokonał i czyni to nadal – aż po kres świata. Będziemy starać się uświadomić sobie wagę podejmowanego powołania, jego znaczenia dla całego Kościoła. Doskonała realizacja powierzonego nam przez Boga zadania ma wpływ na wszystkie dusze tworzące Kościół. Niech  nasze serca wpatrują się nieustannie w Boga i zanurzają w głębi Jego miłości, bo z niej mamy czerpać. Starajmy się – jako dusze wybrane – otworzyć się na rzeczywistość Bożą, która zaprasza nas. Bądźmy coraz bardziej świadomymi swego uczestnictwa w Dziele Boga i konieczności otwartości naszych dusz na Jego łaski.

Stacja I  – Pan Jezus na śmierć skazany

 

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie!

Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył.

 

Jezus godzi się na całą mękę, na pełnię ofiary. Przy tej stacji zazwyczaj snuje się analogię do przyjmowania przez dusze swego powołania. Mówi się też o zgodzie na własne życie jakie Bóg daje człowiekowi – trudów, cierpienia, przeciwności. Zwróćmy naszą uwagę na przyjęcie krzyża odpowiedzialności za Kościół. Do końca nie rozumiemy, na czym polega wspomniana odpowiedzialność. Dusze wybrane szczególnie, ale nie tylko – każdy odpowiedzialny jest za Kościół. Powołani jesteśmy do życia w Kościele, w nim się rodzimy, w nim otrzymujemy wszystkie potrzebne łaski, korzystamy z sakramentów, z całej historii Kościoła, wszelkiego dobrodziejstwa jakim Bóg go obdarzył poprzez różnych świętych, teologów. Czerpiemy z modlitwy i ofiar żyjących w ukryciu dusz oddanych Bogu. Człowiek zawsze otoczony jest jakimś środowiskiem. Tak jak roślina, która nie żyje w próżni. Wyrasta w pewnym klimacie z gleby o danym składzie, korzysta ze słońca, deszczu, temperatury. Wokół niej są inne rośliny oraz zwierzęta. Żyje w symbiozie z pozostałymi stworzeniami, korzystając z innych organizmów, ale i sama się udzielając. Podobnie dusza – żyje w Kościele i korzysta z całego dobra, które ją otacza. Dzięki temu żyje. Ale jednocześnie powinna sama dawać się Kościołowi, by i inne dusze mogły otrzymać Boże łaski za jej pośrednictwem. Podczas tej stacji starajmy się uświadomić sobie jeszcze raz ów ciężar odpowiedzialności, jaki spoczywa na każdej duszy, w sposób szczególny – na tych wybranych. Bóg powołuje duszę nie tylko ze względu na nią samą, by żyjąc w oderwaniu od całej rzeczywistości sama się uświęciła i doszła do Nieba. Bóg chce, by cały Kościół został dzięki niej uświęcony na wieki.

Przyjmijmy w swoich sercach Krzyż odpowiedzialności za Kościół.

 

Któryś za nas…

 Stacja II  –  Pan Jezus bierze Krzyż na swoje ramiona

 

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste…

 

  Stańmy teraz przy Chrystusie, aby uczestniczyć w Jego podjęciu Krzyża. Jezus podchodzi, całuje Krzyż i bierze go na ramiona. Spróbujmy i my w ten sam sposób podjąć krzyż odpowiedzialności za Kościół, czynnego uczestnictwa w jego życiu. Nie chodzi tu o działalność fizyczną, ale troskę duchową.

Człowiek przede wszystkim zajmuje się samym sobą. Jego działanie skierowane jest zazwyczaj na własne potrzeby, wygodę, zainteresowania. To dotyczy również życia duchowego. Dopiero na wyższym jego etapie dusza kieruje wzrok ku innym. Można porównać to z rozwojem człowieka: małe dzieci nastawione są tylko na siebie. To co czują, od razu pokazują na zewnątrz. Sygnalizują swoje potrzeby, chcą, by wszystko toczyło się wokół nich. Dopiero z czasem zaczynają patrzeć na środowisko inaczej, dostrzegać inne dzieci i bawić się z nimi. Ważnym jest, by dusza wyszła z tego pierwszego etapu egocentryzmu i świadomie zaczęła żyć dla Kościoła. Nie oznacza to pełnego rozumienia, czym jest się dla innych dusz, czym jest dla nich Kościół, a one dla  Kościoła. Pewien zasób poznania tego jest w posiadaniu Kościoła. Opierając się na nim, powinniśmy podjąć z ufnością wspomnianą odpowiedzialność.

 Spróbujmy w swoim wnętrzu, pomimo niepełnej świadomości swojej roli w życiu Kościoła i w samej Wspólnocie, razem z Jezusem uklęknąć, razem z Nim ucałować Jego Krzyż i wziąć go na ramiona. Właśnie na tym Krzyżu Jezus powołał do życia Kościół. Odpowiedzialność dusz ma wyrażać się w umiłowaniu Kościoła do tego stopnia, że owocem tego będzie ciągłe zradzanie innych. Może się to dokonywać jedynie w zjednoczeniu z Jezusem, ze świadomością wspólnego niesienia Krzyża.

Uczyńmy ten gest podjęcia Krzyża w swoich sercach!

 

Któryś za nas…

 

Stacja III  –  Pierwszy upadek Pana Jezusa pod Krzyżem

 

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste…

 

Podczas odprawiania Drogi Krzyżowej zawsze wspomina się upadki Jezusa i w różny sposób je interpretuje. Ponieważ my podjęliśmy krzyż odpowiedzialności za Kościół, rozważymy dziś tę stację właśnie w tym aspekcie.

 Dusza przyjmując powołanie, które daje jej Bóg, stara się wypełniać je najlepiej jak potrafi. Niestety, na początku drogi Boże oczekiwania mieszają się z jej wyobrażeniami, a przede wszystkim – z pragnieniem, by wszystko zrealizować o własnych siłach. Ona nawet nie jest świadoma tego. Kieruje się własną mądrością, postępuje według tego co rozumie, czyni to, co potrafi. Nieuniknione są więc upadki. Przecież dusza nie ma sił na to, by podejmować ten krzyż sama, tym bardziej, że początkowo jeszcze nie wie, na czym dokładnie polega jej powołanie i w jaki sposób ma realizować związaną z nim odpowiedzialność za Kościół? Te upadki są potrzebne, by uświadomić sobie, iż jest się tylko człowiekiem. W związku z tym trzeba dać możliwość działania Bogu. Nie podejmować się samemu niczego. Należy słuchać natchnień Bożych, zamiast postępować według własnych pomysłów. Upadając, dusza często się zniechęca, a przecież to dopiero początek. Tym bardziej ważne jest zrozumienie wagi tych upadków, by właściwie zareagować i skorzystać z nich w dalszym postępowaniu.

My również upadliśmy już nie jeden raz, próbując czynić coś o własnych siłach. Powracajmy nieustannie myślą do tej świadomości, iż tylko Bóg wie, jak ma wyglądać Jego Dzieło i On decyduje, w jaki sposób mają w nim uczestniczyć nasze dusze. Bóg daje nam pouczenia – dla Wspólnoty, Zarządu, prowadzących. Jednak Duch Święty udziela różnego stopnia zrozumienia tych wskazań poszczególnym osobom. Pokazuje też różny sposób realizacji ich. Uzupełniamy się, tworząc jedność. Działania każdego z nas mają istotne znaczenie dla całości Dzieła. Ważne jest, aby dusza zdała sobie sprawę, iż upadki są konsekwencją jej prób postępowania o własnych siłach, według swoich zamysłów.

Któryś za nas…

 

Stacja IV  –  Pan Jezus spotyka swoją Matkę

 

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste…

 

Bóg włączył Maryję do Dzieła Zbawczego od samego początku. Dzieło to dokonuje się od momentu, gdy Bóg po grzechu pierworodnym zapowiedział przyjście na świat Mesjasza i udział w nim Jego Matki. Maryja pojawiła się już wtedy, choć fizycznie na ziemi zrodzona została w konkretnym czasie. Zatem nie mogłoby być inaczej, aby nie uczestniczyła w najważniejszym etapie tego Dzieła – w Drodze Krzyżowej Jezusa.

Przy tej stacji spotyka się ze swoim Synem bardzo blisko. Choć jest z Nim nieustannie, jednak to spotkanie wyróżnia się. Tu szczególnie widać wzajemną bliskość, tę miłość, która Ich łączyła. Moment ten pokazuje nam, iż Maryja uczestnicząc w Dziele Zbawczym, ma również udział w naszym życiu jako tych, którzy też są w nie włączeni i również idą Drogą Krzyżową Jezusa. Towarzyszy nam tak jak swemu Synowi i wspiera każdego na tej drodze. Ona zna i rozumie głębię tego Dzieła. W związku z tym jest ogromnym wsparciem dla dusz wybranych. Poprzez swoje zjednoczenie z Bogiem i przejście wraz z Synem całej Drogi Krzyżowej teraz uczestniczy w życiu, w cierpieniu każdej duszy podejmującej krzyż odpowiedzialności za Kościół. Tym bardziej, że Bóg uczynił Ją również Matką Kościoła. Pragnie więc Ona być przy nas, wspierać, pouczać, prowadzić, umacniać swoją miłością i pomagać zrozumieć istotę życia dusz w Kościele. To poznanie pomoże podejmować krzyż z większym zrozumieniem.

 Jednoczmy się w tej stacji z Jezusem, by spotkać się również z Maryją i otrzymać tę miłość umacniającą do niesienia krzyża.

 

Któryś za nas…

 

Stacja V  –  Szymon z Cyreny pomaga nieść Krzyż Jezusowi

 

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste…

 

 Na swej drodze Jezus otrzymał pomoc. Wsparciem duchowym było spotkanie z Matką, fizycznym – pomoc Cyrenejczyka. Jezus doznawał ulgi, gdy widział, jak serce  tego człowieka zmienia się wraz z każdym krokiem wspólnego niesienia Krzyża. Choć otaczał ich tłum, pomagał jedynie Szymon. Tylko jedna osoba.

Miejmy świadomość, iż i my w tej odpowiedzialności za Kościół nie będziemy znajdować się w zbyt licznym gronie. Większość dusz wręcz obojętnie patrzy na potrzeby Kościoła, nie zauważa ich, nie rozumie, czym Kościół jest dla duszy. Ich stosunek więc jest obojętny. Zatem będziemy nieco samotni w niesieniu tego krzyża. Dlatego mamy dla siebie nawzajem stanowić wsparcie, umocnienie, zachętę w chwilach wątpliwości. Co prawda w Kościele podejmowana jest modlitwa za cały Kościół, za poszczególne jego warstwy, stany, jednak brakuje świadomości odpowiedzialności każdej duszy za jego jakość. Wierni prowadzeni przez kapłanów, owszem, modlą się wraz z nimi za Kościół, ale nie rozumieją do końca wagi tej modlitwy. A i sami kapłani często nie zagłębiają się w sens, w istotę istnienia, roli Kościoła dla każdej duszy. Przechodzą niejako do porządku dziennego nad faktem życia w nim i pełnienia swojej posługi. Nie zgłębiają tej niepojętej prawdy o Kościele jako żywym organizmie, w którym każda dusza jest cząstką powiązaną z innymi.

Módlmy się więc, mając chociaż pewien stopień świadomości, czym jest Kościół,  za inne dusze, za kapłanów szczególnie. Otoczmy modlitwą siebie nawzajem, wspierając się w tym życiu dla Kościoła, by wspólnie udzielać mu nowego istnienia, tchnienia Ducha. Jednocześnie, by samemu z Kościoła czerpać jeszcze więcej.

Któryś za nas…

 

Stacja VI  –  Święta Weronika ociera twarz Panu Jezusowi

 

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste…

 

Piękna jest pomoc Weroniki. Podchodzi do Jezusa i w chwili tak ogromnego Jego cierpienia, zmęczenia, osłabienia wykonuje gest miłosierdzia, pomocy, współczucia.

Jezus dźwiga na swych barkach ciężar prowadzenia Kościoła. Ci, którzy starają się wspierać Go w niesieniu tego krzyża są właśnie takimi Weronikami. Jeśli więc świadomie podejmujemy odpowiedzialność za Kościół i czynnie staramy się uczestniczyć w jego życiu, niejako wykonujemy ten gest pomocy wobec Jezusa. Duchowo bierzemy na siebie odpowiedzialność współuczestnictwa w tym zadaniu. Jest to jeden ze sposobów wspierania Jezusa – choć trudny, ale możliwy do wykonania.

Jeszcze raz spróbujmy sobie uświadomić, czego się podejmujemy. Nie stawiajmy pytań i warunków, a w ten sposób uczynimy gest otarcia twarzy Jezusa, okażemy Mu swoje wsparcie. Zobaczmy, że jest to niewiele. Krzyż niesie Jezus, On na tym Krzyżu zawiśnie i umrze. Weronika jedynie wyciera twarz. Ważna jest jej rola, inaczej nie zostałaby umieszczona w rozważaniach stacji Drogi Krzyżowej i byłaby niezauważona. Utożsamiajmy się z Weroniką i w sercu podejdźmy do Jezusa, by otrzeć Jego twarz. Czyńmy to stale przez ciągłą świadomość podejmowania krzyża odpowiedzialności za Kościół.

 

Któryś za nas…

 

Stacja VII  –  Drugi upadek Pana Jezusa pod Krzyżem

 

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste…

 

Ciężar Krzyża zdaje się być coraz większy. Dzieje się tak, ponieważ Jezus po prostu słabnie, a zło wzmaga swoje ataki. Nasze upadki na początku drogi wynikają z małej świadomości na czym ma polegać podjęcie odpowiedzialności za Kościół; związane są z pychą i dążeniem do czynienia wszystkiego za pomocą własnych sił i według swego pomysłu. Jednak będziemy upadać również i później, kiedy wzrośnie nasza świadomość własnej małości i konieczności powierzenia wszystkiego Bogu. Dzieje się tak, ponieważ wraz z dojrzałością duszy, jej uświęcaniem się ataki szatana nie maleją, a wręcz rosną. Widzi on, iż zaczyna tracić nie tylko tę duszę, ale i inne za jej pośrednictwem nawracane. Dlatego atakuje, chce oderwać duszę od Jezusa, by i inne zostały od Niego odłączone. Zatem nie należy zniechęcać się i zrażać upadkami. One nadal jeszcze płyną z tego poczucia, iż możemy coś uczynić sami. Gdyby dusza rzeczywiście zdała się na Boga, to wszelkie zamiary szatana byłyby od razu zniweczone. Jednak pomimo pewnego kształtu doskonałości nadal jest w nas pycha i miłość własna. Dlatego narażeni  na ataki szatańskie nie mamy siły bronić się i upadamy. Tracimy na tym nie tylko my sami, lecz i cały Kościół.

 Módlmy się, byśmy potrafili zawierzać wszystko Bogu, Jemu ufali i od Niego wszystkiego oczekiwali, niczego nie czyniąc sami.

Któryś za nas…

 

Stacja VIII  –  Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty

 

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste…

 

W różny sposób wyjaśnia się postawę tych kobiet. Nie umniejszając ich roli, porównajmy do nich dzisiaj tych, którzy użalając się nad Panem Jezusem, niewiele robią, by Go wspierać. Są dusze, które w pewnym stopniu dostrzegają potrzeby Kościoła, ale właściwie nie czynią nic w tym kierunku, by zmienić coś na lepsze. Choć rozumieją, czym jest Kościół dla dusz i jaka mogłaby być ich rola w jego życiu, jednak potrafią jedynie o tym mówić, współczuć. Można powiedzieć, że dusze takie weszły na drogę bycia odpowiedzialnymi za Kościół, ale zatrzymały się na niej. Przypomnijmy jednak, że nie chodzi o czynne działanie w Kościele, lecz o aktywność duchową. To jest właśnie przyjęcie odpowiedzialności.

 To co najistotniejsze dokonuje się w sferze duchowej, mocą Ducha Świętego. Ta moc jest tak wielka, że wpływa również na świat materialny. Módlmy się, byśmy nie przyjęli postawy płaczących niewiast, ale stając przy Jezusie, z Nim nieśli Krzyż i aktywnie podejmowali odpowiedzialność za Kościół.

 

Któryś za nas…

 

Stacja IX  – Trzeci upadek Pana Jezusa

 

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste…

 

 Upadków Jezusa było wiele. W naszym życiu, na drodze powołania jest ich również bardzo dużo. Będzie też ten ostatni – przed samym ukrzyżowaniem. Upadek wiążący się z totalnym osłabieniem. Jezus mdlał, nie miał już sił, Jego organizm nie wytrzymywał. Ta straszliwa męka odebrała Mu siły. I my możemy również doświadczyć poczucia totalnego wyczerpania, myśli, że oddaliśmy wszystko na rzecz Dzieła, Kościoła, Wspólnoty. Możemy odczuć całkowitą bezsilność. Może w nasze serca wstąpić zwątpienie, a nawet wrażenie, że to wszystko nie ma sensu, a lata życia poświęcone temu Dziełu są stracone. Naprawdę trudna do przeżycia to stacja. Z tego upadku bardzo ciężko się podnieść. Ale tak jak Jezus miał płynące z miłości wewnętrzne przynaglenie, by powstać, tak i my odzyskamy tę pewność, że to czemu służymy, ma sens. Powróci pokój, iż idziemy dobrą drogą i że Bóg jest ostatecznym naszym celem. Módlmy się, byśmy przy tym upadku, przy tej stacji odnaleźli siły, aby się podnieść; by chociażby wzrok skierować ku Bogu, a On dokona reszty.

 

Któryś za nas…

 

Stacja X  –  Pan Jezus z szat obnażony

 

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste…

 

To obnażenie miało ośmieszyć, poniżyć, do końca zhańbić, wręcz odczłowieczyć Jezusa. Stało się jednak inaczej. Właśnie ten moment ukazał Jego czystość i świętość. I niejako potwierdził misję. My również na swojej drodze możemy doświadczyć takiego „obnażenia” – prób ośmieszenia nas i naszej drogi, powołania, podjętego krzyża. Okaże się jednak, że to nie my zostaniemy poniżeni, lecz obnażone zostanie zło, ujawni się prawda o jego przebiegłości, tak jak w tej stacji widać obrzydliwość zła atakującego Jezusa.

Nie lękajmy się więc podejmowania tego krzyża, brania odpowiedzialności za Kościół! Nie bójmy się postępować konsekwentnie na swojej drodze! Bądźmy mężni w obliczu cierpienia. Nie bójmy się „obnażenia”! Poprzez to doświadczenie Bóg ukaże czystość naszych dusz. Jednoczmy się wtedy z Jezusem. Razem przecież niesiemy Krzyż.

 

Któryś za nas…

 

Stacja XI  –  Pan Jezus przybity do Krzyża

 

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste…

 

Są też takie momenty w życiu dusz wybranych, kiedy doświadczają bardzo boleśnie obdarzenia powołaniem. Odczuwają je niemalże jako przybijanie do krzyża. Różnie wygląda to u poszczególnych dusz, jednak rzeczywiście – są przybijane do krzyża. Jest to wręcz mistyczne doświadczenie, które niejako już na zawsze jednoczy duszę z Jezusem, ze swoim powołaniem. Od tego momentu dusza nie może już uwolnić się od krzyża. Jednak jest ona już na takim etapie swojego rozwoju, że tego uwolnienia nie pragnie. Chociaż doświadcza cierpienia, chce trwać na krzyżu, będąc świadomą, iż realizuje najlepiej jak może powołanie dane jej przez Boga. To wszystko nie oznacza, że – gdyby zechciała – nie mogłaby zrezygnować. Jezus również swoją Boską mocą mógłby zejść z Krzyża. Jednak tym co trzyma Go na Krzyżu jest miłość. I dusza pokochała już Boga, Kościół. Ta miłość skłania ją do trwania. Jest wolna, z własnego wyboru „wisi” więc na krzyżu. To wybór z miłości, dokładnie taki jak w życiu Jezusa. Oznacza prawdziwe zjednoczenie duszy z Bogiem.

 

Któryś za nas…

 

Stacja XII  –  Pan Jezus umiera na Krzyżu

 

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste…

 

Niech nie zdziwią nas te słowa, ale to cudowna chwila, przepiękny moment, gdyż pełnia Bożej miłości zostaje wylana na świat, na całą rzeczywistość. Wszystko co było, jest i będzie, materialne i duchowe, zostaje przeniknięte i na nowo odrodzone Bożą miłością.

To prawda, po ludzku jest to moment straszliwy, ponieważ Jezus umiera w największym cierpieniu. Ból Maryi także osiągnął szczyt. Ale ze wzglądu na dokonujące się Dzieło, to najwspanialszy moment w historii ludzkości, wszelkiego stworzenia, całego wszechświata. Zatem warto w nim uczestniczyć. Jest to największe wyróżnienie i zaszczyt, gdy Bóg do tego zaprasza. Kiedy się to dokonuje? W momencie, kiedy dusza ukrzyżowana, a więc zjednoczona z Bogiem, w swoim życiu przechodzi na jeszcze wyższy stopień doskonałości. „Umiera” już za życia, znikając całkowicie, by objawił się w niej Chrystus. Nie każda dusza wybrana i nawet już zjednoczona z Bogiem doświadcza tego stanu. Trudno go opisać ludzkim językiem. Można jedynie mówić obrazowo. Wszystkie święte dusze doświadczają tego dopiero w momencie  śmierci fizycznej, gdy prawdziwie w nich objawia się już Bóg. Na ziemi dostępują tej łaski tylko  nieliczne.

Módlmy się, by Bóg mógł się w nas pełniej objawić, byśmy chcieli „umrzeć”, aby On mógł żyć.

 

Któryś za nas…

 

Stacja XIII  –  Pan Jezus zdjęty z Krzyża

 

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste…

 

 Jezusa zdjęto z Krzyża. Kiedy Maryja mogła Go znowu trzymać w ramionach, wiedziała, że wykonało się Dzieło Zbawienia, choć nadal będzie ono realizować się po wieki. Zdawała sobie również sprawę, iż dusze będą w tym uczestniczyć, niejako ciągle od nowa ponawiając tę Ofiarę i stając się niczym Jezus. I chociaż On wypełnił już wszystko, to poprzez ofiarowaną łaskę zaprasza dusze do uczestnictwa w krzyżu. Nie musiałby tego czynić. Nie jest to potrzebne dla pełni Dzieła, bo jest ono doskonałe. Jezus już zbawił wszystkich ludzi. Zaproszenie dusz do Dzieła jest wyrazem Jego miłości i pragnienia, by mogły one w doskonalszy sposób zaznawać chwały Boga, poznawać głębiej Jego miłość i cieszyć się szczęściem tejże miłości

Dziękujmy więc Jezusowi za to, że i nas zaprasza do tak wielkiej miłości, niepojętego szczęścia i chwały.

 

Któryś za nas…

 

Stacja XIV  –  Pan Jezus złożony do grobu

 

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste…

 

Złożenie do grobu nie oznacza klęski, kapitulacji, w przypadku Jezusa – końca Dzieła. To dopiero początek nowego życia, ponieważ Jezus zmartwychwstał. Patrząc na to złożenie Pana do grobu, można już mieć tę ufność w zmartwychwstanie, radować się wręcz, iż Dzieło wypełnia się. Wszystko co było zapowiedziane, zostało spełnione, a nasze uczestnictwo w tym jest wynikiem Bożej miłości. Cieszmy się, uwielbiajmy Boga i dziękujmy Mu za radość zmartwychwstania. Ono daje pewność, że przyjęcie przez nas powołania – nasz trud, wysiłek, cierpienie, ukrzyżowanie, śmierć przyniosą owoce. Mamy przed sobą perspektywę zmartwychwstania! Trud niewielki, krótkotrwały, a radość wieczna – nie tylko nasza, ale i innych dusz.

 

Któryś za nas…

Zakończenie

Droga Krzyżowa nie jest łatwą, podejmowaną z radością i z ochotą. Jednak jedynie ona wiedzie do zwycięstwa, do zmartwychwstania. Dlatego dusza, która chce przynieść owoce zmartwychwstania, musi na tę drogę wejść. Tylko owoce krzyża dają życie. Żadna inna droga  nie przyniesie zbawienia. Zatem niech każdy z nas rozważy, jakie chce przynieść owoce dla siebie i innych dusz.

Na drodze naszego powołania niech błogosławi nas Ojciec, Syn Boży i Duch Święty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>