Bóg wszystkie dusze zaprasza pod Krzyż

Od pewnego czasu idziemy maleńką drogą miłości i znajdujemy się już na pewnym stopniu tej drogi. Na tym etapie, na którym teraz się znajdujemy Bóg oczekuje od nas większej otwartości serca na świat duchowy. Cała ta droga jest otwieraniem się na świat Ducha, niemniej jednak pierwsze etapy są nieudolnymi próbami otwierania się na świat Boży, to zazwyczaj przyjmowanie większości pouczeń intelektualnie, to też bazowanie na emocjach. My już przeszliśmy te pierwsze etapy, przeszliśmy również przez zniechęcenie. Różne były nasze doświadczenia. Teraz Bóg wprowadza Wspólnotę na głębsze zjednoczenie z Bogiem i pragnie naszej świadomości, iż świat duchowy istnieje naprawdę, nieustannie nas otacza, jest światem realnym, prawdziwym, światem wiecznym. Trzeba jednak zamknąć zmysły ciała a otworzyć zmysły duszy, by poruszać się w tym świecie. Kiedy dusza pozwoli Duchowi Świętemu, aby On otworzył ją na ten świat, zaczyna doświadczać świata duchowego i wzruszona często nie może ukryć łez, bo wszystko to, co do tej pory w jakimś stopniu wyobrażała sobie, czytała o tym, okazuje się być rzeczywistością realną. Słowa, jakie wypowiada Kapłan dla tej duszy mają nowy wymiar. Dopiero teraz doświadcza tych słów jako prawdę, która staje się. Jeśli w pouczeniu słyszymy, że tu, w tej kaplicy w miejscu Ołtarza jest Golgota, to zazwyczaj dusze wyobrażają sobie tę Golgotę. Jedni przyjmują to z większą wiarą, inni troszeczkę z powątpiewaniem, ale tak do końca nie jest to rzeczywistość prawdziwa dla dusz. Częściej przyjmują jako porównanie, przenośnię, jakąś alegorię, nawiązanie do przeszłości, ale nie jako rzeczywistość, która teraz ma miejsce. To, co Bóg mówi jest rzeczywistością tu i teraz. Wszystkie wydarzenia zbawcze, o których Bóg mówi są rzeczywistością tu i teraz. Jeśli otworzymy się na tę rzeczywistość zaczniemy głębiej pewne rzeczy rozumieć, odbierać, zaczniemy żyć tą rzeczywistością, bowiem wtedy dopiero stanie się ona dla nas prawdziwą, realną. Wtedy dopiero zobaczymy, że to, co do tej pory wydawało nam się, że jest naszą wiarą w istnienie świata duchowego było jedynie namiastką wiary, nieudolną próbą przyjęcia do wiadomości, że taki świat istnieje. Bóg pragnie, by nasze serca przyjmowały wprost każde pouczenie. To przyjmowanie w prostocie, w otwartości powoduje, że dusza rzeczywiście wchodzi w duchowy świat, doświadcza jego wydarzeń, przeżywa razem z Jezusem czy też razem z innymi osobami, bohaterami danych wydarzeń. Jednocześnie ma głębsze zrozumienie istoty, wymowy, znaczenia tych wydarzeń.

Teraz w czasie Wielkiego Postu Bóg wszystkie dusze zaprasza pod Krzyż. To zaproszenie pod Krzyż jest umiejscowieniem Krzyża, Golgoty w sercu każdego z nas. Jednocześnie jest to rzeczywistość, która nas otacza. Dopiero wtedy można tej rzeczywistości doświadczyć wokół siebie, jeżeli otworzy się serce na nią. Tak więc ta rzeczywistość – świat duchowy – jest w nas i jest wokół nas.

Spróbujmy teraz zamknąć oczy. Postarajmy się nie myśleć o niczym, a wszelkie natrętne myśli dotyczące naszej codzienności starajmy się teraz odrzucać. Przywołajmy na myśl Golgotę i poprośmy w swoim sercu Ducha Świętego, by nasze dusze na tę Golgotę przeniósł, byśmy mogli prawdziwie znaleźć się w tej duchowej rzeczywistości, otworzyć się na nią więcej niż dotychczas. Rzeczywistość Golgoty jest rzeczywistością tu i teraz. To, co na niej się dokonuje, dokonuje się tu i teraz. Tu i teraz możemy wmieszać się w tłum, tu i teraz możemy podejść do niewiast, które płaczą, które skupiły się w jednym miejscu zatrwożone, zalęknione. Tu i teraz możemy przejść się pomiędzy żołnierzami, możemy patrzeć, jak przygotowywany, zbijany jest krzyż, wywiercane są otwory. Tu i teraz zobaczmy oczami swojej duszy, jak żołnierze przyprowadzają Jezusa, a Jego wygląd jest straszny, jak popychają Go na krzyż, aby usiadł i położył się. Przyjrzyjmy się Jezusowi. To wszystko dzieje się tu i teraz. Wszystkie inne myśli, niedotyczące tej rzeczywistości, odsuwajmy na bok, wątpliwości również. Dopóki nie zaczniemy próbować – jeden dzień, drugi, dziesiąty, setny – dopóty nie będziemy doświadczać tej duchowej rzeczywistości w większym wymiarze, głębiej. A więc, pomimo wątpliwości i pomimo nieumiejętności, spróbujmy jednak przyjrzeć się Jezusowi. Nakłońmy swoją duszę, swoją wolę, by patrzeć na Jezusa na tyle, na ile potrafimy.

Jezus już jest umęczony. Jest już po torturach, ubiczowany, poraniony strasznie, jest już przecież po całej drodze krzyżowej, bez sił. A teraz czeka Go najgorsze. Żołnierze komentują, śmieją się. Straszne są ich komentarze, złośliwe, pełne nienawiści. Szarpią Jezusem, przytrzymują Go, nawet klękają na Jego piersi, aby nie poruszył się. I wbijają pierwszy gwóźdź. Możemy zobaczyć sam ten moment, kiedy przykładany jest gwóźdź do dłoni, kiedy następują pierwsze uderzenia, kiedy zaczyna tryskać Krew, kruszone są kości, palce zginają się. A Jezus jęczy. Oni uderzają cały czas, gwóźdź wbijają coraz bardziej. Jest to straszliwe cierpienie dla Jezusa, a to dopiero pierwszy gwóźdź.

Żołnierze przechodzą na drugą stronę, chwytają rękę i orientują się, że otwór zrobiony jest za daleko. Najpierw zdumienie, potem wściekłość, a potem stwierdzają, że trzeba dopasować Jezusa do otworu. Przywiązują Go do krzyża. Przywiązują jedną rękę, tę przybitą, aby nie wyrwać już jej i drugą obwiązują. Zapierając się mocno, ciągną ze wszystkich sił, rozrywając Jezusa, wyrywając kości ze stawów, nadrywając mięśnie. Jezus jęczy. W końcu udało im się na tyle rozciągnąć ręce Jezusa, aby dłoń dosięgnęła otworu. Z całej siły jedni trzymają rękę Jezusa, inni wiążą ją, przywiązują do krzyża. I dopiero potem przykładają gwóźdź i znowu uderzają. Znowu tryska Krew na oprawców. Wycierają twarz z tej Krwi. Gwóźdź wchodzi za każdym uderzeniem coraz głębiej, miażdżąc tkanki. Palce kurczą się. Z oczu Jezusa płynie jedna, druga łza.

To jeszcze nie koniec. Czeka Go jeszcze większa męczarnia. Przez to rozciągnięcie w poprzek długość Ciała Jezusa skurczyła się. Trzeba więc naciągnąć nogi. Chwytają, obwiązują jedną nogę, drugą i ciągną niemiłosiernie. Rozciągają kręgosłup, trzeszczą żebra. Jezus jęczy, płacze z bólu. To nieludzka męczarnia. Kiedy Ciało Jezusa dopasowali już na długość, nakłuwają najpierw jedną nogę, dopiero potem wkładają gruby gwóźdź przez tę nogę i przybijają drugą. Kruszone są kości, miażdżone są tkanki, a Jezus jęczy. Ból jest nie do wytrzymania.

Patrz na Jezusa. Bądź przy Nim. Czyń to, co dyktuje ci twoje serce. Jeśli serce dyktuje ci, abyś pocieszał Jezusa słowem – czyń to w swoim sercu. Jeżeli serce mówi ci, abyś całował Jego Rany – czyń to. Jeżeli pragniesz ucałować Jego dłonie, zalać je swoimi łzami, wyrażając swoją miłość – czyń to. Nie wahaj się, nie miej wątpliwości, możesz to czynić. A to, co będziesz czynić będzie jeszcze bardziej otwierać twoje serce na świat duchowy, na tę rzeczywistość, w której się znajdujesz. To, co będziesz czynić będzie wyrazem twojej wiary w realność tego świata. Jezus żyje. Jego Golgota jest tu i teraz. Świat, do którego jesteś zapraszany jest światem realnym, a ty, jeśli się na niego otworzysz, jeśli będziesz podejmować próbę otwierania się na ten świat, będziesz uczestniczyć w wydarzeniach zbawczych z większą świadomością ich znaczenia. Żyć będziesz coraz bliżej Boga. Twoje życie będzie stawać się życiem Boskim.

Teraz Bóg zaprasza ciebie, abyś nieustannie jednoczył się z Nim w Jego Męce. Ty o tym wiesz, od kilku lat mówimy o tym. Ale teraz nadszedł czas, abyś czynił to z większą wiarą, abyś też podjął większy wysiłek, by czynić to rzeczywiście od momentu przebudzenia się aż do zaśnięcia. Jednocz się z Jezusem w każdej chwili wykonując różne zwykłe, codzienne czynności. Zwracaj się do Niego z miłością, mając świadomość, że On cały czas jest w twoim sercu i cały czas cierpi. Możesz z Nim być i w Getsemani, kiedy przyjmuje na Siebie mękę i poci się krwawym potem. Jezus będzie włączał ciebie w to, co jest Jego doświadczeniem w danym momencie. Nie będziesz już musiał czytać o tym w jakichś książkach, bo to stanie się już twoim doświadczeniem. Wykonując zwykłe obowiązki możesz zanurzać się w swoim sercu i towarzyszyć Jezusowi, gdy cierpi, gdy jest sam w nocy w więzieniu, gdy poddawany jest różnym torturom. Możesz być przy Nim, gdy jest biczowany, ale i wraz z Maryją możesz zbierać Jego Krew, która pozostała po biczowaniu. Możesz być, gdy wkładają koronę na Jego głowę, szydząc z Niego, dalej Go torturując. Możesz być z Nim, gdy bierze Krzyż, gdy go dźwiga. Wszędzie możesz towarzyszyć Jezusowi całym swoim sercem, bo cała ta Męka może być w twoim sercu. Ona jest, tylko ty musisz się na to otworzyć. Gdy wisi na Krzyżu, możesz być pod Krzyżem, patrzeć na Niego i towarzyszyć Mu przez te ostatnie godziny, kiedy w męczarniach kona. Krew z Krzyża może ściekać na ciebie. Możesz tulić się do Jego stóp. Możesz być, gdy umiera, ostatnie tchnienie oddaje swemu Ojcu. Możesz być razem ze wszystkimi i zdejmować Jego Ciało z Krzyża, możesz je oczyszczać, balsamować, zawijać, składać do grobu.

W tym wszystkim możesz uczestniczyć. To wszystko tobie jest dane, trzeba, abyś z wiarą otworzył serce. Trzeba, abyś uwierzył, abyś podejmował wysiłek, odrzucał wątpliwości. To wszystko Bóg ci daje. Proś Ducha Świętego, aby cię wprowadzał w tę rzeczywistość. Oddawaj siebie Matce Najświętszej, aby mogła prowadzić cię do Jezusa. Proś Świętych, swoich braci i siostry, proś dusze czyśćcowe. Oni wszyscy mogą ci pomóc, bo oni obracają się w tej rzeczywistości, już nie muszą wykazywać się wiarą. Stań się duszą, która już żyje w świecie Ducha. Trwaj z Jezusem i jednocz się z Nim, w ten sposób otwieraj się na miłosierdzie Boga, na Jego miłość, która będzie przemieniać ciebie, abyś stawał się świadkiem Jego miłości i Jego miłosierdzia w świecie, który jest światem nienawiści, światem bez Boga, w którym dusze bardzo potrzebują Boga, choć często nie rozumieją tego, nie wiedzą. Miej świadomość, że Bóg powołał ciebie do życia w zjednoczeniu Nim, że jesteś duszą wybraną. Miej tego świadomość, że jako dusza wybrana jesteś obdarowany wielkimi łaskami. Potrzeba tylko twojej woli otwarcia się na te łaski, twojej wiary i ufności.

Przytul się do Jezusa i tak przez chwilę trwaj z Nim, po prostu Go kochaj. Nic innego czynić nie musisz, tylko Go kochaj. Ucałuj Jezusa. Pozostaw przy Nim swoje serce. I chociaż teraz w sposób zewnętrzny zajmiesz się czym innym, to twoje serce będzie cały czas przy Nim. Możesz, co jakiś czas na moment zajrzeć do swojego serca, aby spojrzeć na Jezusa z miłością. Nie potrzeba na to wiele czasu, nie potrzeba niczego, żadnych działań zewnętrznych. Można to zrobić w jednej sekundzie i znowu powrócić do swoich czynności. Ale w ten sposób będziesz trwał z Jezusem. Poproś swego Anioła Stróża, aby cały czas w twoim imieniu był z Jezusem i Go adorował. On to będzie czynił. Staraj się tak dzień po dniu przez cały Wielki Post być z Jezusem. Nie zniechęcaj się swoją nieumiejętnością jednoczenia się z Nim. Nie zniechęcaj się tym, że będziesz zapominać, że nie będziesz niczego czuł. Niczym się nie zniechęcaj, bo tu nie chodzi o to, abyś ty się dobrze czuł, abyś ty z tego coś wyniósł. Tu chodzi o Boga, który jest w twoim sercu. Chodzi o to, abyś otworzył się na Niego i z Nim wziął udział w Dziele Zbawczym. Abyś kochał Go, współczuł z Nim. Nie chodzi o twoje samopoczucie. Często dusze szukają jakiegoś samozadowolenia, spełnienia siebie. Szukają samych siebie, że oto dobrze się spisały, pomodliły się, że czegoś doświadczyły, że czuły, że współczuły, że popłakały się. Cały czas dusze szukają siebie, a to nie o to chodzi. Ty wyraź swoją wolą, że wierzysz, iż Jezus jest w twoim sercu, że teraz klękasz przy Nim i że Mu towarzysz, a Bóg będzie udzielał ci łaski – wejdziesz w świat duchowy i będziesz towarzyszyć Jezusowi. Ty masz uwierzyć w realność świata Ducha. Masz przyjąć Boże zaproszenie do tego świata.

Maryja jest obecna przy Jezusie cały czas. Jeżeli chcesz Ona może wziąć ciebie do swojego Serca, byś w Jej Sercu wszedł w nurt Jej zjednoczenia z Bogiem, w Jej życie z Jezusem. Świadomie Jej się oddawaj, świadomie o to proś, a tak się będzie stawać. To się dokonuje, ponieważ prosić będziesz o to, czego Bóg chce dla ciebie. A więc prosząc już możesz Bogu dziękować, że wszystko to się dokonuje, staje się rzeczywistością. Błogosławię ciebie, duszo najmniejsza – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>