Odnaleźć w Krzyżu nadzieję, znak zwycięstwa, błogosławieństwa i łaski

malyZa nami połowa września. I choć wakacje dla dusz maleńkich też były czasem formacji i modlitwy – rekolekcje i regularne wieczerniki – ten nowy rok rozpoczęliśmy bardzo intensywnie. Powróciły przedwakacyjne dni skupienia. Tak więc pierwszy piątek i pierwszą sobotę miesiąca spędziliśmy w Czerwińsku nad Wisłą. Tam Maryja przygotowała nas do pięknego przeżycia święta swojego Narodzenia. I już następnego dnia (8 września) nasza Mama – Matka dusz maleńkich – zaprosiła nas na urodziny do miejsca swych objawień, do Gietrzwałdu. Tam, razem z Nią, dziękowaliśmy Bogu za 16 lat istnienia naszej wspólnoty, 10 lat działalności Stowarzyszenia Konsolata i 5 lat istnienia naszego Domu – Centrum Dusz Maleńkich w Olsztynie. A już w poniedziałek z wielką radością wyruszyliśmy do dalekiego Ostrowa Wielkopolskiego, by z radością, po długiej przerwie, spotkać się z naszymi Siostrami Klaryskami Kapucynkami oraz tamtejszymi Maleńkimi i przeżyć wspólny wieczernik. Z klasztoru w Ostrowie nasz wieczernikowy szlak zaprowadził nas wprost do klasztoru w Szczytnie. To drugie tak szczególne miejsce, gdzie nasza modlitwa łączy się z potężną modlitwą sióstr klauzurowych. Tu jeszcze bardziej czuje się obecność i ducha naszej patronki – siostry Konsolaty. Czytaj dalej

Święto Podwyższenia Krzyża Świętego

Krzyż na górze objawień

(Z archiwum wspólnoty)

Święto Podwyższenia Krzyża Świętego jest ważnym w Kościele, choć niestety tak wielu duszom umyka. Zadziwiające jest to, że człowiek nie rozumie, czym jest Krzyż, że osoba wierząca przechodzi obojętnie chociażby wobec dzisiejszego Święta.

Krzyż jest darem, jest największą łaską, jaką Bóg obdarzył człowieka – łaską i błogosławieństwem, którego człowiek nie rozumie. Jakże często lekceważy, odrzuca, obraża. Gdy słuchamy słów ze Starego Testamentu, gdy przypominamy sobie wydarzenie ukazujące miedzianego węża, który stał się ratunkiem dla narodu wybranego, który dawał życie, gdy porównamy sobie to wydarzenie z Krzyżem, możemy mieć pewne wyjaśnienie wielkości i znaczenia Krzyża św., mimo iż to porównanie jest niewystarczające, bardzo maleńkie. Brakuje słów w naszym języku, aby wyrazić to, czym jest Krzyż. Bowiem na Krzyżu umarł Jezus, na nim pokonał grzech, pokonał śmierć i zwyciężył. Ponieważ z Krzyżem został zjednoczony, stał się niejako jedno z Krzyżem. I patrząc na Krzyż należy utożsamiać Krzyż ze zmartwychwstaniem, ze Zmartwychwstałym, ze zwycięstwem, z życiem, z miłością, z Bogiem. Zatem jeśli patrzymy na Krzyż, powinniśmy w swoim sercu odczuwać drżenie ze wzruszenia, drżenie przed nieskończoną mocą Boga. Powinniśmy odczuwać bojaźń, bowiem patrzymy na Krzyż, a w sercu powinien pojawić się obraz Boga. Czytaj dalej

Przygotować się na objawienie Miłości

Digital StillCamera(Konferencja na Wielki Post
Z archiwum Wspólnoty)

Bóg jest Miłością, cały jest Miłością. Nie ma w Nim niczego innego, tylko miłość. Wszystko, cokolwiek robi i myśli, wszystko jest miłością, wynikiem miłości, płynie z miłości. Człowiek MA STARAĆ SIĘ UPODABNIAĆ DO BOGA, a więc do miłości, by i on był cały miłością, by każde jego spojrzenie i każdy ruch też wyrażał miłość. Możliwym się to staje wtedy, gdy:
– dusza oddając się Bogu wyrzeka się samego siebie,
– gdy przyjmuje Krzyż Jezusa,
– gdy przyjmuje wszystko z rąk Boga,
– gdy godzi się na to, co Bóg daje.

Godząc się, doświadczając cierpienia, odkrywa niezwykłą miłość Bożą właśnie w cierpieniu, odkrywa ją w Krzyżu. Otwierają się oczy duszy na głębię tajemnicy Krzyża. Czytaj dalej

Zawierzenie duszy najmniejszej Krzyżowi Chrystusowemu

Jezu, Mój Zbawicielu. Oto przychodzę do Ciebie jako dusza najmniejsza pod Twój Krzyż. I ofiaruję Ci swoje serce. Niech stanę się dla Ciebie ofiarą całopalną. Niech spalę się w płomieniach Twojej Miłości tak, abym przemienił(a) się w miłość, stał(a) się prawdziwie czystą miłością, nie pozostawiając dla siebie niczego.

Jezus i dzieci (3)Jezu, daję Ci moją duszę, daję Ci moje dłonie i stopy, abyś przebić mógł je swoimi gwoźdźmi, abym wisiał(a) na Krzyżu razem z Tobą, przyjmując na siebie wraz z Tobą cały ciężar Krzyża. Jezu, daję Ci siebie, bym mógł(a) przysłaniać Twoje plecy podczas Twojego biczowania. Bym mógł(a) uczestniczyć w ten sposób w Twej męce. Moje serce ścielę pod Twoje stopy podczas Drogi Krzyżowej, abyś idąc wysłaną drogą miłości nie potykał się. A gdy upadniesz, aby ten upadek nie był tak bolesny, bo podtrzyma Cię miłość duszy najmniejszej. Jezu, daję Ci serce moje, abyś mógł obetrzeć nim Twarz, aby w sercu mym odbiło się Twoje Oblicze.

Jezu, opłakuję Twoje cierpienie i Twój ból towarzysząc Ci nieustannie. Pragnę być przy Tobie cały czas, trwać pod Krzyżem. Znając swoją słabość, niemożność czynienia czegokolwiek dobrego, proszę Cię Jezu, umocnij mnie swoją Krwią, Potem i Łzami, zlej swoją łaskę tak obficie spływającą z Krzyża i spraw, aby moje serce stało się mężne, dusza odważna i otwarta na Ciebie.

Klęcząc u stóp Twoich proszę połóż duszę moją na Twoje rany. Niech koi Twój ból, a jednocześnie zanurzona w Twoich Zdrojach, Jezu, zostanie obmyta i stanie się wiecznie czysta, aby stawała się wiecznie mężna i odważna, pragnąc również, abyś ją nieustannie uzdrawiał, pragnąc, Jezu, aby skąpana w Twojej Krwi przemieniała się w Ciebie.

Jezu, proszę również, niech serce moje dotknie ran Twojej głowy. Niech serce moje otuli Twoją głowę, niech Twój ból się zmniejszy, Jezu. Niech Twoje Serce poczuje bicie mego małego serca i niech dozna pocieszenia w chwili tak strasznej męki. Chcę cały czas trwać przy Tobie, przy Twoim Sercu, nieustannie Ciebie pocieszając. Być Twoją radością, Jezu, tak jak dla rodziców jest ich dziecko biegające wokół nich. Dusza moja niech trwa przy Tobie, adoruje Ciebie, kocha i wielbi, pociesza, całuje i tuli Twoje rany, opatruje i pocałunkami zbiera Krew, Pot, Łzy, chowając głęboko do swego serca, wielbi je. I oddaje cześć. I składa hołd.

Jezu, w sercach dusz najmniejszych najwięcej na świecie jesteś uczczony, uwielbiony i kochany. Przyjmij, Jezu, moją duszę jako maleńki promyk miłości, który przecież Ty sam rozpaliłeś w mym sercu. Przyjmij go, jako Twoją miłość. Jako Twoją największą miłość. Przecież pragniesz tego, Jezu, aby dusze najmniejsze nieustannie były przy Tobie, przytulone do Krzyża, wytrwały przy nim i uczestniczyły w cudownym dziele zbawienia ludzkości.

Jakże hojnym jesteś Dawcą, cudownym Bogiem, Stwórcą, bo pozwalasz tak małym i tak nędznym istotom uczestniczyć w tym, co dokonujesz na świecie. Bo wybrałeś sobie takie nic do takiego wielkiego dzieła, do takiej miłości. I obdarzasz wszystkim, dajesz wszystko w zamian za to nic.

Uwielbiam Ciebie, Boże, Trójco Święta. Uwielbiam Ciebie Ojcze, Synu i Duchu Święty. Wysławiam Twoją dobroć, wysławiam Twoją mądrość, Twoją miłość, wielką łaskawość, hojność. Bądź uwielbiony Boże w tych maleńkich sercach, które pragną oddawać się Tobie całkowicie, do Ciebie całkowicie należeć, żyć tylko dla Ciebie, aby w przyszłości, Jezu, zjednoczyć się z Tobą w sposób doskonały. O to proszę Cię, Jezu, za pośrednictwem Maryi, która cały czas nas prowadzi do Ciebie.

Pobłogosław nas ze swojego Krzyża. Niech spłynie na wszystkie serca dusz najmniejszych Twoja łaska, Twoje błogosławieństwo miłosierdzia. Amen.