76 rocznica narodzin dla nieba sł. Bożej s. M. Konsolaty Betrone

18 lipca br. przypada 76 rocznica śmierci sł. Bożej s. Marii Konsolaty Betrone, patronki naszego stowarzyszenia i wspólnoty, a zarazem propagatorki Dzieła Najmniejszych. Dla Wspólnoty Dusz Najmniejszych to ważny dzień. To dzień narodzin dla Nieba naszej Patronki. Niech tego dnia szczególnie mocno i szczerze popłynie do Nieba nasza Pieśń Miłości: Jezu, Maryjo kocham Was, ratujcie dusze!

S.Konsolata BetronePierina Betrone w wieku trzynastu lat odczuła w swym sercu z niespodziewaną i tajemniczą intensywnością wezwanie: „Boże mój, kocham Cię!”. W 1916 roku, w Uroczystość Niepokalanej, podczas dziękczynienia po Komunii św. usłyszała wyraźnie w swoim wnętrzu słowa: „Czy chcesz należeć cała do Mnie?”. Dogłębnie przejęta, choć w pełni nie rozumiejąc jeszcze znaczenie tego pytania, odpowiedziała bez wahania: „Tak, Jezu!”. W 1929 roku wstępuje do klasztoru Klarysek Kapucynek w Borgo Po w Turynie. Tutaj w tzw. Białą Niedzielę, 8 kwietnia 1934 roku, złożyła śluby wieczyste jako siostra Maria Konsolata. W klasztorze pełniła obowiązki kucharki, furtianki, szewca, infirmerki i sekretarki, oddając się każdej czynności z wielkim zaangażowaniem i poświęceniem, służąc Bogu we współsiostrach. Z powodu podwojenia się liczby sióstr, w już i tak zbyt licznej wspólnocie, 22 lipca 1939 roku, siostra Konsolata zostaje przeznaczona do nowego klasztoru w Moriondo Moncalieri, niedaleko Turynu. Wyróżniona przez Jezusa łaską szczególnej zażyłości poprzez wizje i lokucje, darzyła wyjątkowym współczuciem  grzeszników. Jej specyficzną misją było oddanie własnego życia dla zbawienia „konających uparcie odmawiających przyjęcia Sakramentów” i za „ Braci i Siostry upadłych”, tzn. by uprosić powrót do życia w łasce Bożej kapłanom, zakonnikom i zakonnicom zniewolonym przez grzech. W tej całopalnej ofierze miłości wyniszcza się cała, gasnąc w wieku zaledwie 43 lat. 8 lutego 1995 roku w Turynie został oficjalnie otwarty jej proces kanonizacyjny.

Jej krótkie życie uczy nas, jak ważne jest żyć dla Jezusa: JEZU, MARYJO, KOCHAM WAS, RATUJCIE DUSZE! Tak oto jej życie stało się jednym aktem miłości do Pana. Z gorliwością, wysiłkiem i trudem, by mogła powiedzieć na przykład: w ciągu miesiąca byłam cztery czy pięć razy roztargniona podczas modlitwy. W ciągu miesiąca! Albo: pięć razy zajęłam się nieużytecznymi myślami. Nie złymi, nieużytecznymi: w ciągu miesiąca! Oto kobieta, która uczyniła ze swego życia ciągłe pragnienie poszukiwania Pana: także, wymagający wiele trudu, wybór Zgromadzenia zawierzyła Jemu, potrzebę oczyszczenia i pokuty za siebie i za całą ludzkość, wielkie zadośćuczynienie. Dobrze odnalazłaby się na małej drodze dziecięctwa duchowego zmarłej na kilka lat przed jej narodzeniem, św. Teresy od Dzieciątka Jezus; Siostra Konsolata rzeczywiście czytała za czasów swej młodości książkę „Dzieje duszy”, w której opisana jest historia duszy tej wielkiej świętej, a teraz Doktora Kościoła; i nauczyła się odkrywać Pana w rzeczach prostych oraz intensywnie Go kochać. Pamiętała kierować swoje życie, w jakichkolwiek okolicznościach, ku Panu Jezusowi i Jemu o nim opowiadać, zdawała się zawsze na Jego osąd. Czytaj dalej

75 rocznica śmierci Siostry Konsolaty, Patronki naszej Wspólnoty

konsolata118 lipca br. przypada 75. rocznica śmierci Sługi Bożej  siostry Konsolaty Betrone. Dla Wspólnoty Dusz Najmniejszych to ważny dzień. To dzień narodzin dla Nieba naszej Patronki. Dlatego też zapraszamy do wspólnej modlitwy i świętowania. Zachęcamy wszystkich do wspólnego spotkania się na modlitwie w naszej olsztyńskiej kaplicy. Zaczynamy o 9:30 Eucharystią.

Tych, którzy nie mogą przybyć do Olsztyna, zachęcamy do duchowej łączności. Niech tego dnia szczególnie mocno i szczerze popłynie do Nieba nasza Pieśń Miłości: Jezu, Maryjo kocham Was, ratujcie dusze!

Z tej okazji także proponujemy poniższy tekst przybliżający nam drogę Siostry Konsolaty ku świętości. Czytaj dalej

Powracajmy do Orędzia. Żyjmy aktem miłości. (Cz. 26)

Baner-Orędzie (2)„Nieustanny akt miłości nie może być czymś powierzchownym, mechanicznym powtarzaniem formułki, ale prawdziwą pieśnią miłości. Więcej – i to należy podkreślić – nie jest wcale konieczne wy­powiadanie go ustami. Akt miłości nie jest prostym wypowiadanym zdaniem, ale jest aktem wewnętrz­nym: umysłu, który myśli kochać; woli, która chce kochać i kocha. Nieustanny akt miłości jest więc ustawicznym, milczącym wylaniem miłości. For­muła – trzeba o tym pamiętać – jest tylko pomocą, aby dusza mogła łatwiej utwierdzić się w miłości, i to w miłości doskonałej. Wynika to także ze słów Jezusa, skierowanych do siostry Konsolaty, które mogą stanowić wprowadzenie do nauki o nieustan­nym akcie miłości (16 listopada 1935 r.):

Jeśli ktoś, dobrej woli, będzie chciał mnie kochać i uczynić ze swego życia jeden tylko akt miłości od momentu powstania aż do zaśnięcia – oczy­wiście sercem – uczynię dla tej duszy szaleństwa. Napisz to.

A więc trzeba ustawicznie kochać sercem. Nie oznacza to, powtórzmy, że dusza powinna „odczu­wać” smak i słodycz, gdy to czyni, ani że powinna „czuć” że kocha. Wystarczy jej, że „chce” kochać.”

Powracajmy do Orędzia. Żyjmy aktem miłości. (Cz. 25)

Kopia Adwent 2017 (1)„Jak rozumieć nieustanny akt miłości

Pouczenia kierowane przez Jezusa do siostry Konsolaty, a dotyczące nieustannego aktu miłości, kładąc nacisk na jego przesłanie, nie pozwalają na popełnianie prostych błędów czy wypaczeń.

Byłoby na przykład błędem traktować ten akt jako prosty akt strzelisty, który należy częściej lub rzadziej recytować, stawiając go, być może, ponad inne. Nie ma w tym nic złego, ale nie odpowiadało­by to Bożym zamiarom. Jezus nie chciał podsuwać duszom nowego aktu strzelistego, ale wskazać im drogę duchową, która ułatwiłaby im życie miłości. Jeśli więc akt miłości ma być dla duszy drogą i ży­ciem, wynika z tego, że przynajmniej jeśli chodzi o wysiłek woli, musi on być nieustanny, tak by stał się oddechem duszy. Czytaj dalej

Powracajmy do Orędzia. Żyjmy aktem miłości. (Cz. 24)

Baner-Orędzie (2)Dusza najmniejsza podejmuje trud jednoczenia z Jezusem w swoim sercu od momentu przebudzenia do zaśnięcia. Dusza najmniejsza właśnie w tym ma swój wysiłek i swój wielki wkład w ratowanie dusz, iż wszystko poświęca na jednoczenie się z Jezusem. Ona żyje aktem miłości. Żyje miłością.

Spójrzmy na Patronkę Dzieła Najmniejszych, czcigodną sł. B. s. Konsolatę Betrone. Poprzez trwanie w akcie miłości doszła do szczytu doskonałości. Pod koniec swojego życia trwała w nim nieustannie, prawdziwie, cały czas skupiona, cały czas wewnątrz swojej duszy. Nawet wtedy, gdy rozmawiała z innymi osobami, trwała w akcie miłości. A po rozmowie natychmiast powracała do wnętrza swojej duszy i wyśpiewywała akt miłości. Czy chodziła, czy siedziała, gdy była chora, gdy leżała – nieustannie trwała w akcie miłości. To jest wysiłek, poświęcenie. To przypłaca się życiem. Święci przypłacają to życiem, ale jak wielkie wydają przez to owoce!

Każdy akt miłości ratuje jedną duszę ( patrz: Orędzie miłości Serca Jezusa do świata o. Lorenzo Sales), warto więc zdobyć się na ten wysiłek dla uratowania choćby jednej duszy. A wszyscy razem możemy uratować nie tylko jedną, ale mnóstwo kolejnych dusz.

Powracajmy do Orędzia. Żyjmy aktem miłości. (Cz. 23)

Baner-Orędzie (2)Bóg zaprasza dzisiaj wszystkich ludzi do życia w bliskości z Nim – do zjednoczenia. On wie, że jesteśmy słabi i trudno nam dążyć do tego, prawdopodobnie o wiele trudniej niż św. Teresce czy siostrze Konsolacie Betrone. Jeśli jednak mamy w sercu to pragnienie – chcemy dążyć do świętości, chcemy żyć w zjednoczeniu z Bogiem, chcemy kochać nieustannie – korzystajmy z pomocy, którą daje nam Bóg. Cóż to takiego? „Praktyczny środek, krótka i łatwa formuła, ale pełna”, czyli akt miłości: Jezu, Maryjo, kocham Was, ratujcie dusze!

„Jak matka pochyła się w akcie miłości nad swoim dzieckiem, aby powtarzać mu słowo, zdanie, które z kolei ono ma wypowiadać w odpowiedzi miłości, tak samo Jezus raczył pochylić się nad najmniejszą duszą, nad siostrą Konsolatą Betrone, aby podyktować jej, a potem żądać od niej tego nieustannego aktu miłości. Akt ten stał się później centrum jej drogi duchowej, głównym środkiem, poprzez który realizowała ona swoje powołanie miłości, a więc swoje życie miłości.” Czytaj dalej

Powracajmy do Orędzia. Żyjmy aktem miłości. (Cz. 22)

Baner-Orędzie (2)Pieśń miłości jest cudem.
Czy jest coś piękniejszego od tego, że można kogoś zbawić?

 Dusze maleńkie, czy wiecie, że kiedy trwamy wiernie w akcie miłości, Aniołowie dziękują nam? Dziękują za pieśń miłości, za to wołanie: Jezu, Maryjo kocham was, ratujcie dusze! Oni już z nami wołają: Jezu, Maryjo kocham Was, ratujcie dusze! Ileż to razy wołają! Maryjo, czy słyszysz to wołanie: Jezu, Maryjo kocham was, ratujcie dusze! Jak pięknie wołają Twoje dzieci, Maryjo. Twoje serce porusza się radością. Pieśń miłości z ziemi do Nieba unosi się niczym woń kwiatów. A Maryja, choć jest Królową Nieba, bardziej raduje się z jednej pieśni, którą serca nasze wyśpiewują, aniżeli z tych wszystkich zasług i tytułów, jakie leżą u Jej stóp. Pieśń miłości jest cudem. Ten cud przez nas śpiewany lub wołany ratuje dusze od wiecznego potępienia. Zmazuje tysiące zniewag, jakimi obrażany jest Jezus i Maryja. Czy takiego śpiewania i wołania Jezu, Maryjo kocham was, ratujcie dusze! nie warto kochać? Czy jest coś piękniejszego od tego, że można kogoś zbawić i dać mu radość i życie wieczne? Tylko w Niebie poznaje się wartość życia. Jak trzeba o nie zabiegać, aby było ono czyste, bez grzechu i przyprowadziło tu, gdzie jest i Matka Boża. Ona pragnie nas wszystkich przyprowadzić do Nieba, abyśmy razem, wszyscy razem wołali: Jezu, Maryjo kocham was, ratujcie dusze! Aby Jezus mógł się nami wszystkimi radować po wieczne czasy.

Akt miłości jest bronią i tarczą na te czasy

Akt Miłości_małyCzęsto czujemy się bezradni wobec zła, które wciska się już dosłownie wszędzie. Ono nas przygniata, zatrważa i często niemalże paraliżuje. Jednak Bóg nie zostawia nas samych w zmaganiach ze złem. Jakże mógłby to zrobić Ten, który nas stworzył z miłości i jest naszym najlepszym Ojcem?

Tak naprawdę mamy wszystko, co niezbędne do walki z szatanem, tylko … zapominamy o tym i nie bronimy się. Mamy Krzyż i zdroje Bożego miłosierdzia. Mamy Eucharystię – Ciało i Krew Boga. Mamy przykazania i Pismo Święte – Żywe Słowo Boga, to tutaj jest źródło prawdy. Kolejną bronią i tarczą są sakramenty. Nie rezygnujmy z nich! I modlitwa – tej potrzeba najwięcej. Nie porzucajmy jej! Czytaj dalej

Powracajmy do Orędzia. Żyjmy aktem miłości. (Cz. 21)

Baner-Orędzie (2)Żyjmy aktem miłości

Tych, których Bóg powołał do grona dusz najmniejszych, prawdziwie traktuje jak najmniejszych. Dlatego – jak małym dzieciom – powtarza i powtarzać będzie, iż potrzeba nam czujności – ciągłego wypatrywania, nasłuchiwania, a przede wszystkim miłowania. Bóg jednak wie, że z powodu skażenia grzechem jesteśmy słabi i nie mamy dostatecznie dużo sił, by nieustannie trwać w oczekiwaniu na Jego przyjście. Toteż daje nam do ręki narzędzie. Jest nim akt miłości: Jezu, Maryjo, kocham Was, ratujcie dusze! W każdej duchowości są jakieś modlitwy, ćwiczenia duchowe, wyrzeczenia, umartwienia. My – z racji swego dziecięctwa, swej maleńkości – otrzymaliśmy jedynie tę króciutką modlitwę. Jest ona prosta, ale zarazem doskonała w głębi swej treści – wprowadza nas od razu na drogę świętości. Nieustanne: Jezu, Maryjo, kocham Was, ratujcie dusze! To nieustanne wyrażanie miłości do Jezusa i Maryi oraz wszystkich dusz. Dzięki temu stajemy się uczestnikami komunii miłości Boga, Matki Najświętszej i dusz ludzkich.

Powracajmy do Orędzia. Żyjmy aktem miłości. (Cz. 20)

Baner-Orędzie (2)Poświęć dużo czasu aktowi miłości 

Maleńka duszo, akt miłości otocz miłością samą. Poświęć mu dużo czasu. On jest taki piękny, słodki. Wiedz, że Jezus bardzo go kocha. Zaśpiewaj więc: Jezu, Maryjo kocham Was, ratujcie dusze! Obsyp go pocałunkami. Obsyp kwiatami. O, tak, do tego piękna dodaj woń kwiatów. Tul go do piersi swojej. Tul go w ramionach swoich. To królewski dar, więc zrób mu stałe miejsce w sercu swoim. Zbuduj mu tron i tron ten wyłóż drogocennym aksamitem. Do aksamitu dodaj kosztowności, dodaj królewskie kamienie. Pośrodku tronu go umieść. Rozłóż go tak, jak kładzie się małe, bezbronne dziecko. Zabezpiecz go, bo jest bardzo kruchy. Dostrzeż też, że bardzo potrzebuje twojej pomocy, abyś o niego dbała, aby nawet na chwilę nie pozostał sam. Często go śpiewaj, abyś była pewna, że Go znasz i że o nim pamiętasz. I delikatnie tul w ramionach swoich, bo to skarb nad skarby.