Wieczernik w Różanymstoku

Wieczernik w Różanymstoku :: 11 sierpnia 2007

Módlcie się dzieci i wołajcie: Jezu, Maryjo kocham Was, ratujcie dusze, aby rozproszyć ciemne, czarne i ciężkie chmury jakie nadciągają nad wasz kraj. To jest Mój kraj i Moje ukochane dzieci go zamieszkują. To wołanie jest potężną bronią. Dlatego stańcie do walki z wołaniem: Jezu, Maryjo kocham Was, ratujcie dusze. Do wołanie dołączcie miłość jaką złożyłem w sercach waszych i przepełnieni gorliwością wołajcie: Jezu, Maryjo kocham Was, ratujcie dusze. Tu go zawierzcie. Niech Moja Mama roztoczy nad nim płaszcz swojej opieki. Ten kraj jest Jej tronem. Tu króluje Jej Oblicze. Tu są dzieci, które Ją kochają i pokłon jako Królowej oddają. Dzieci Moje, zapamiętajcie, że czas w którym przyszło wam żyć staje się dla was coraz trudniejszy. Ja wasz Pan lękam się o was abyście się nie rozproszyli kiedy nastanie ciemność. Dlatego nieustannie powierzajcie się Naszym Sercom. Sercu Mojemu i Sercu Mojej Mamy. W Naszych Sercach przetrwacie trudny czas, w którym to szatan zostaje zabrany z ziemi i sprzątany jest brud po nim. Nie rozglądajcie się. Miejcie wzrok skierowany na Nas aby zły duch, który tak szaleje nie porwał was w trwającej i zauważalnej gołym okiem walce. Zjednoczeni z Nami przetrwacie ten czas. Ja wasz Król wlewam w serca wasze pokój i Moją miłość. Moja Mama otacza was swoją matczyną opieką i Swoim Niepokalanym Sercem osłania od zła i złego, który z wściekłością rozszarpałby każde Moje dziecko. Niech Moje błogosławieństwo spocznie na was i pozostanie na zawsze.

 

Jak mam was przekonać o miłości Mojej?

Jak mam was przekonać o miłości Mojej? :: 9 sierpnia 2007

Dzieci Moje. Jak mam was przekonać o miłości Mojej? Jak wam uchylić Mego miłosierdzia? Nie mogę was przymusić. To nie byłaby miłość. Dałem wam wolną wolę. Możecie wybierać. Och, jakże często dokonujecie złych wyborów. Jakże często. Sami siebie gubicie. Sami siebie oszukujecie. Sami przed sobą udajecie. Jak bardzo, dzieci Moje, żyjecie w kłamstwie i udawaniu! Ile masek nakładacie na twarze! Ile póz przyjmujecie! Dzieci! Życie umyka wam, a wy jak w teatrze, tylko gracie! Tylko udajecie! A gdzie prawdziwa miłość? Gdzie prawdziwa pokora? Gdzie prawdziwa czystość? Gdzie prawdziwa troska o drugiego? Gdzie twoje prawdziwe oblicze, prawdziwe serce, prawdziwe uczucia? Czy wśród tej maskarady potrafisz jeszcze odróżnić swoją twarz, swoją duszę, swoje serce od masek, strojów, pozorów, kostiumów? Czym ty żyjesz duszo umiłowana? Dobrze zbadaj, czym zajmuje się twoje serce. Czy rzeczywiście to, o czym stale rozmawiasz, jest tak istotne? Czy to, co robisz służy twemu zbawieniu? Duszo! Pomyśl i odpowiedz! Co dzisiaj zrobiłeś, aby przybliżyć się, choć o krok do Nieba? Co zrobiłeś, aby choć nieco lepiej poznać Boga? Czy w ogóle o Nim myślałeś? Czy choć przez minutę dzisiaj kochałeś prawdziwie miłością czystą, oddaną, ofiarną, w zapomnieniu o sobie, bez oczekiwania wzajemności? Czy na pewno nie oczekiwałeś wdzięczności? O dzieci! Smutek zalewa Serce Moje. W waszym życiu nie ma prawdziwej miłości. A to, co wy nazywacie miłością, ma w sobie tyle wyrachowania, pychy i egoizmu, iż nie można tego nazwać miłością. Jeśli chcesz poznać miłość prawdziwą, to spójrz na Krzyż. Jeśli chcesz poznać miłość do końca, to spójrz na Krzyż. Jeśli chcesz poznać miłość niestawiającą warunków, to spójrz na Krzyż. Jeśli chcesz poznać miłość ofiarną, spójrz na Krzyż. Jeśli chcesz poznać miłość całkowicie oddającą siebie drugiemu, spójrz na Krzyż. Jeśli chcesz poznać miłość pokorną, spójrz na Krzyż. Jeśli chcesz poznać miłość cichą, nieskarżącą się nikomu, spójrz na Krzyż. Jeśli chcesz poznać miłość łagodną, spójrz na Krzyż. Jeśli chcesz poznać miłość, która nie unosi się gniewem, pychą, nienawiścią, zawiścią, oburzeniem, to spójrz na Krzyż. Jeśli chcesz. Jeśli boisz się jednak, dziecko Moje, Krzyża, to spójrz najpierw na Matkę stojącą pod Krzyżem. W Niej znajdziesz tę samą miłość: cichą, pokorną, czystą, oddaną, ofiarną, łagodną, do końca i na zawsze. Zwróć się do Niej, do Matki Pięknej Miłości. Ona swoją delikatnością przekona cię do spojrzenia na Krzyż. Z Nią będziesz czuł się bezpieczniej i pewnie. Z Nią ten Krzyż nie wyda ci się straszny. Gdy spojrzysz Jej oczami, zobaczysz w tym Krzyżu piękno Nieba, cud miłości, blask świętości, samą czystość. Zobaczysz tam Boga, który z miłości do ciebie dziecko, pozwolił, abyś Go ubiczował, umęczył, wyśmiał, obraził, ukrzyżował. Przyjrzyj się wtedy dziecko, oczom twego Boga. W nich zobaczysz tę łagodność, tę dobroć, tę słodycz miłości. I smutek. Wielki, ogromny smutek Boga spowodowany brakiem twojej odpowiedzi na Jego miłość. On czeka na twoją odpowiedź. Na twoją szczerą odpowiedź. Pamiętaj, On nie chce twojej pozy, twoich pozorów, twojej maski. On czeka na twoją odpowiedź płynącą z głębi serca, szczerą i w pełni wolną. Przed Nim nie musisz udawać. On zna ciebie i wie, jaką masz w głębi twego serca odpowiedź prawdziwą. Jeśli ta prawdziwa, szczera odpowiedź jest pragnieniem miłości, Serce Boga rozjaśni się blaskiem radości i porwie On w ramiona swoje duszę twoją. Jeśli zaś twoja szczera i prawdziwa odpowiedź nie przyjmuje Jego miłości, Jego Serce, Jego oczy, Jego twarz, Jego Duch, On cały cierpieć będzie, ale nie zmusi cię do miłości. Uszanuje twoją wolę. Jednak czekać będzie nadal z nadzieją, że kiedyś zmienisz zdanie. Pamiętaj, wtedy pamiętaj. Jego ramiona są stale otwarte dla ciebie, bo wiszą na Krzyżu. Jego serce jest stale otwarte dla ciebie, bo przebite włócznią. Jego miłość jest stale gotowa cię przyjąć, bo wypływa z serca. On cały czeka na ciebie ze łzami w oczach, z niecierpliwością i wielkim pragnieniem przytulenia ciebie do serca. Przyjdź, dziecko Moje.

 

Kiedy z twego serca zniknie lęk przede Mną?

Kiedy z twego serca zniknie lęk przede Mną? :: 9 sierpnia 2007

O dzieci Moje! Jakże to smutne. Nie znacie swojego Boga. Nie ufacie Mu, boicie się Go! A gdzie miłość? Gdzie miłość, która wszystko wyjaśnia, wszystko tłumaczy? Gdzie miłość, która w sercu powinna wam powiedzieć, że to Ja ten Krzyż będę niósł za was? Gdzie miłość, która powie wam, że nad tymi, którzy cierpią szczególnie pochylam się, z troską opiekuję się i biorę na siebie ich cierpienia? Gdzie miłość, która w sercu powie wam, że wasze cierpienie ofiarowane Mnie, połączone z Moim i oddane Ojcu ma wielką moc – uczestniczy w zbawczym dziele? Dzieci, jak mało kochacie! Gdybyście kochały prawdziwie, wszystko zanurzalibyście w Mojej miłości, wszystko oddawalibyście Mnie, swojej Miłości, wszystko ofiarowalibyście Mnie na rzecz dusz! Jednoczylibyście się nieustannie ze Mną, z Moim cierpieniem i mówiłybyście: Jezu kochany, daj, pomogę ci, bo Ty słabniesz. Kiedy, duszo umiłowana, usłyszę od ciebie takie słowa? Kiedy z twego serca zniknie lęk przede Mną i cierpieniem? Kiedy, dziecko Moje, zaufasz Mi do końca, po Krzyż? Ja czekam na tę chwilę. Bo wtedy doznasz, miłości Moja, tej ogromnej radości współuczestniczenia w cierpieniu Boga. Doznasz cudu cierpienia, które choć nadal boli, staje się błogością duszy, daje odpoczynek sercu, wprowadza pokój i rodzi miłość, jakiej jeszcze nie znałeś. Zdobądź się, duszo umiłowana, na przyjęcie swego cierpienia i ofiarowanie go Mnie, a łaski same spłyną na ciebie z Mego Krzyża. Kocham cię, duszo Moja. Nie lękaj się! Jezus.

 

Celem waszego życia jest miłość

Celem waszego życia jest miłość :: 9 sierpnia 2007

Drogie dzieci, celem waszego życia jest miłość. Każde z was pragnie być kochane i kochać. Miłość wyzwala energię do działania. To miłość kieruje was do dobrych czynów. Rozwijajcie ją. Kropla po kropli wpuszczajcie do swojego serca. Niech owocuje. Niech przyniesie obfity plon. Źle jest człowiekowi, który nie ma miłości. Taki człowiek jest zamknięty w sobie. W swoim sercu rozwija egoizm. Wy, drogie dzieci, chciejcie dawać. Zacznijcie od wybaczenia sobie i tym, którzy doprowadzili, że serce wasze stało się zimne. Musicie nauczyć swoje serce wybaczać. Jeżeli chcecie kochać nieprzyjaciół waszych musicie ich pokochać z ich wadami i nałogami. Każde, każde z was ma swoje wady, potknięcia, nałogi. Dlatego nie przyglądajcie się słabościom innych, bo wasze serca są też okaleczone i potrzebują przebaczenia innych. Łatwo jest dostrzegać grzech, niewierności, lenistwo innych, ale ty drogie dziecko czynisz też wiele złego tyle tylko, że na to zło nałożony jest płaszczyk, którego nie dostrzegasz. Niech miłość ociepla wasze życie. Niech was prowadzi. Niech wam nieustannie podpowiada co macie czynić i jaką drogą iść. Na niej się nie pogubicie. Na niej są Moi Aniołowie. Oni wskazują kierunek tej drogi. A Ja idę za wami przyglądam się wam. Zmęczonych podźwignę. Poranionych opatrzę. Obolałych ułożę przy Sercu Moim, aby odpoczęli i nabrali sił. Głodnych nakarmię. Spragnionych napoję. Niewidomym przetrę wzrok, aby przejrzeli. Odpędzę złe wilki. Nie dopuszczę, aby na drodze, która prowadzi do Mnie coś się wam złego przydarzyło.

Drogie dzieci, wszystko czyńcie sercem

Drogie dzieci, wszystko czyńcie sercem :: 9 sierpnia 2007

Tak kocham twoją modlitwę sercem. Moje dziecko, niech ona będzie krótka ale na niej spotkaj Mnie. Serce spotyka się sercem. Stajesz przede Mną. Twoja dusza jest przed Obliczem Boga. Co za rozkosz dla Boga, dla Mnie, że moje dziecko stanęło przede Mną. Nie musisz nic mówić. To serce przyszło do Serca. To miłość przyszła do Miłości. To wierność, pragnienie i dobroć się spotkały. Czy potrzeba słów. Nie. Nie zagaduj Mnie. W ciszy wsłuchaj się w bicie Mojego Serca. W tej ciszy otwórz swoje serce na Moją miłość. Zauważ ją. Jaka Ona jest potężna. Jaką ma moc. Wypełniony tą miłością staniesz się silny. Z twojego serca będzie bić jasność zauważona tylko dla Aniołów. Jakże dobrze ci będzie. Jak poczujesz się lekko. Twoje serce stanie się silne i mężne. Nie będziesz mieć problemu z kochaniem i z miłością innych. Wypełniony Moją miłością ogarniesz wszystkich, którzy zgromadzili się wokół serca twojego i przebywają. Modlitwa sercem czyni wiele. Na takiej modlitwie nie jestem w stanie odmówić proszącemu sercu. O jakże dawno skończyłaby się wojna ciemności ze światłością gdyby Moje dzieci modliły się sercem. Delektujcie się modlitwą sercem. Dialogujcie sercem. Drogie dziecko, drogie dzieci, wszystko czyńcie sercem.

 

Uwierzcie miłości! Uwierzcie miłości!

Uwierzcie miłości! Uwierzcie miłości! :: 8 sierpnia 2007

Duszo Moja. Moja miłość do ciebie płonie wielkim płomieniem. Serce Moje ogarnięte jest żarem ogromnym, a dusza wyrywa się do ciebie. Jakże jeszcze słaba jesteś! Ileż wątpliwości w tobie i niepewności. Tyle zapewnień o miłości z Mojej strony, a ty jeszcze wątpisz. Kocham cię i nigdy nie przestanę. Miłość Moja jest wieczna. Już ci mówiłem. Nie zmienia się, nie słabnie. Wręcz przeciwnie. W miarę twego ufnego oddawania się Mnie, twemu Bogu, Ja płonę coraz większym żarem miłości. Twoje próby, ciągłe powstawanie, posłuszne wykonywanie poleceń Moich sprawiają, że tkliwość wielka i czułość ogarnia Serce Moje i wzmaga się Moja miłość do ciebie. Tak, jak matka patrząc na dziecię swoje nieporadnie poruszające się, uczące się chodzić, upadające i podnoszące się, mówiące po swojemu, kocha je jeszcze bardziej i z miłością porywa w objęcia, tuli i całuje, tak Ja Bóg patrzę na dusze Moje umiłowane. Z czułością wielką podnoszę, tulę i całuję. Kocham z każdą chwilą więcej. A wasze ciągłe starania, aby powstać są dla Mnie najczulszym widokiem, który powoduje wybuch Mego miłosierdzia. Zatem dusze. Uwierzcie w miłość Boga do was. Miłość wieczną, czułą, tkliwą, matczyną i ojcowską zarazem. Wierzcie, że po każdym waszym upadku, jeśli tylko wyrazicie chęć, porywam was w objęcia i całuję bolące miejsca. Tulę i obsypuję pieszczotami. To miłość sprawia. Moja miłość nieskończona do was. Uwierzcie miłości! Uwierzcie miłości! Bóg Ojciec.

 

Bóg ustanowił Mnie Matką każdego

Bóg ustanowił Mnie Matką każdego :: 7 sierpnia 2007

Do dzieci Moich. Ja Matka Boża, Matka Miłosierdzia kocham każde dziecko, które stworzył Bóg. Bez względu na to, czy zna Mnie i kocha, czy wierzy czy nie wierzy. Każde dziecko miłe jest i bliskie Mojemu Sercu. Bóg ustanowił Mnie Matką każdego. Nad każdym pochylam się z troską. Kocham was, dzieci Moje. Pragnę dla każdego z was szczęścia, jakim jest Niebo. Smucę się jednak, bo widzę wasze słabości. Cierpię, bo oddalacie się od Jezusa. Boli Mnie każdy wasz upadek. Ale bardziej niż upadki bolą Mnie, Moi kochani, wasze wątpliwości w przebaczenie, w miłość i miłosierdzie Boże. Brak wiary w miłosierdzie przeszywa Moje Serce ponownym mieczem boleści, rani ogromnie Serce Jezusa, zasmuca wielce Ojca, sprawia, że Duch Święty nie może w was działać. Dzieci Moje. Bóg wie, że jesteście słabi i grzeszni. Mimo to kocha was miłością, której nie potraficie sobie wyobrazić. Przebaczył wam już wszystkie wasze występki przeszłe i przyszłe. On już wam podarował zbawienie. Jezus przecież zmartwychwstał. Cierpiał nie tylko za grzechy ludzi, którzy żyli za jego czasów i przed Nim. On cierpiał za wszystkich, którzy żyć będą do końca czasów. Wystarczy dziecko, abyś ty zaufał Ojcu, że jest miłosierny i chce podarować ci to zbawienie. A ty z ufnością przyjmij przebaczenie. Dziecko. To nie upadki wasze tak bardzo ranią Jezusa To nie upadki tak bardzo zasmucają Ojca. To późniejsze wasze trwanie w upadku i niewiara w możliwość powrotu oraz brak ufności w miłosierne Serce Boga, w Jego miłość przebaczającą wszystko. Dzieci Moje. Uwierzcie w Boże Miłosierdzie! Świat żyje w smutku, świat pędzi do zagłady, bo nie wierzy w Bożą Miłość i Boże Miłosierdzie! Bo odrzuca Krzyż, bo odrzuca cierpienie! Odrzucając to wszystko, odrzuca czystość, a więc świętość! Dzieci. Bóg wzywa was do świętości, do życia w czystości! Uwierzcie najpierw w Jego miłość i miłosierdzie! Uklęknijcie pod Krzyżem i adorujcie cierpienie. A Bóg sam was oczyści i uczyni świętymi. To czasy, kiedy do świętości szczególnej powołani są wszyscy. To czasy, w których święci mają powstać. To czasy świętych! Módlcie się dzieci Moje o świętość. Matka Boża.

 

Najważniejsze powołanie każdego człowieka

Najważniejsze powołanie każdego człowieka :: 7 sierpnia 2007

Dzieci Moje najmilsze. Dzieci umiłowane. Do świętości powołał was Bóg, do świętości stworzył i do świętości was uzdatnia. Do tejże świętości was umacnia dając jakże liczną pomoc z Nieba. Obdarza was dzieci swoim Duchem. Ten Duch wlewa w was miłość, pokój, radość. Poucza was o czystości, wierności i wierze. Daje wam dzieci Moje, Mnie – waszą Matkę, abym uczyła was kroczenia drogą świętości. Obdarza was Krzyżem Syna, z którego to płyną nieustannie łaski. Wystarczy przyjść i czerpać z tego zdroju. Powołuje wśród was tych, którzy widzą, słyszą i przekazują Jego słowo. Czyż nie jest to dowód miłości? Bóg osobiście was poucza! Dzieci Moje. Świętość we współczesnym świecie tak wyśmiewana i lekceważona, jest najważniejszym powołaniem każdego człowieka. Do świętości powołany jest każdy. I każdy ku temu otrzymuje od Boga potrzebne łaski. Trzeba tylko to przyjąć i uwierzyć. Tyle razy Ojciec wasz Niebieski pouczał, jak należy żyć. Jednak dzieci Moje, słabi jesteście, nie zwracacie uwagi, nie pamiętacie, nie dowierzacie. Dlatego te pouczenia płyną nadal z Nieba. Dlatego Bóg posyła Mnie, abym wam przypominała o świętości i do niej pomogła iść. Daje wam piękną modlitwę – pieśń miłości: Jezu, Maryjo kocham Was, ratujcie dusze, która to sama z siebie już uświęca duszę. Dzieci. Tak liczne znaki wam towarzyszą. Wy ich nie dostrzegacie! Tak liczne pouczenia! Wy nie zawsze ich słuchacie. Tak liczne łaski zlewa na was Bóg! Wy nie przyjmujecie! Przychodzę do was z przesłaniem o wielkiej Bożej Miłości do was i o wielkim Jego Miłosierdziu. Pomimo tak licznych grzechów ludzkich, pomimo tego, co teraz dzieje się na całym świecie, pomimo, że zaczyna się pojawiać w różnych miejscach kult szatana, a jego panowanie coraz bardziej zakreśla swoje kręgi, pomimo, a może właśnie, dlatego chcę was dzieci zapewnić o niezgłębionym Miłosierdziu Boga. Chcę was upomnieć: nawróćcie się do Boga. Chcę was przestrzec: jeśli nie przyjmiecie całym sercem Bożej Miłości, jeśli Ona, Boża Miłość nie zakróluje w was, to przyjdzie inny król, władca ciemności i on posiądzie serca wasze. Serce ludzkie nigdy nie pozostaje samo. Włada nim albo Bóg, albo szatan. Jakiego chcesz obrać sobie króla? W jakim królestwie chcesz żyć w przyszłości? Ta przyszłość nie jest taka odległa. Pomyśl dziecko umiłowane. Pomódl się. Bóg czeka z otwartym Sercem pełnym miłości i miłosierdzia. Czekam Ja – Matka Miłości i Miłosierdzia. Czeka na ciebie Niebo całe, w którym żyć możesz w szczęściu i w miłości. Kocham was dzieci Moje. Maryja.

 

Świadectwo z rekolekcji

Świadectwo z rekolekcji :: 6 sierpnia 2007

To były najpiękniejsze rekolekcje w moim życiu. Nie spodziewałam się ogromu tak wielkiej miłości i pokoju, który na każdym kroku nieustannie odczuwałam. Odbyłam niezwykłą spowiedź – bardzo trafiły do mnie słowa spowiednika mówiące, że Bóg jest teraźniejszością… nie ważna jest cała przeszłość – jej nie ma, liczy się tylko dzień dzisiejszy jako ten jedyny – pierwszy i ostatni w moim życiu. On jest dla mnie najważniejszy – tak żyje Bóg i ja mam wieść takie życie. Bóg nie chce bym zajmowała się tym, czym On się nigdy nie zajmuje. Dzięki tym rekolekcjom odnalazłam swoje miejsce. Poczułam tak wielką jedność z tą Wspólnotą, że mam wrażenie jakby to była moja najbliższa rodzina. Odkryłam różne dary duchowe, między innymi odkryłam dar proroctwa, z którego wcześniej w pełni nie korzystałam, gdyż nie miałam z kim dzielić się tym doświadczeniem. Modliłam się o kapłana, z którym mogłabym porozmawiać na tematy duchowe i spotkałam go tutaj. Duch Święty odpowiadał przez posługę księdza na moje pytania, których miałam tak wiele. Doświadczyłam w tych dniach żywej obecności Pana Jezusa, zwłaszcza podczas Adoracji Najświętszego Sakramentu. Pan Jezus zabrał mi lęk z serca i wlał w zamian swoją miłość. Podczas tych rekolekcji przeżyłam duchowe zaślubiny z Panem Jezusem – całkowite oddanie i zjednoczenie z Największą Miłością. Niejednokrotnie doświadczałam doznań mistycznych, których żadne słowa nie opiszą. Przez całe swoje życie nie byłam na tak pięknych Mszach świętych… Na Eucharystii w przedostatnim dniu rekolekcji otrzymałam dar spoczynku w Duchu Świętym, przed którym jeszcze się broniłam, ale stan w którym się znalazłam był niezmiernie piękny; najpierw żar miłości w sercu, potem słowa Pana Jezusa w sercu – tak jakby to moje serce mówiło, jakby ożyło… było mi tak dobrze. Nieco później ponownie ów żar miłości zatopił moje serce, tak że nie mogłam się poruszyć. Zobaczyłam Pana Jezusa w złotej, odświętnej szacie, który mi nałożył obrączkę na rękę. Wspaniały był to dla mnie widok. Następnie w duszy usłyszałam pouczenie abym nie bała się spoczynku w Duchu Świętym, gdyż jest to znak wielkiej miłości Ducha Świętego. A kiedy nadejdzie dzień sprawiedliwości Bożej to owo zaśnięcie w Duchu Świętym ocali wszystkie dzieci Maryi, które na ten czas zasną w Nim, by później narodzić się na nowo i budować nową cywilizację miłości. Jest to te same zaśnięcie, w którym Najświętsza Maryja Panna zasnęła. Przez cały czas czułam się wspaniale i bardzo lekka. Miałam w sercu przekonanie, że ów dar spoczynku w Duchu Świętym wyprosiła Maryja dla swoich dzieci. Agnieszka.

 

Zaproszenie na rekolekcje do Gietrzwałdu

Zaproszenie na rekolekcje do Gietrzwałdu :: 6 sierpnia 2007

Mój Duch unosić się będzie nad wami. Pragnę, abyście otwierali wasze serca szczerze i w pełnej do Mnie ufności. Tylko otwarte serce jest w stanie przyjąć wszystkie łaski, które wam przygotowałem. Proszę, abyście ten czas świętych rekolekcji przebyli w milczeniu. Starajcie się z nikim nie rozmawiać, tylko ze Mną. Każdy wolny czas spędzajcie na modlitwie i kontemplacji Mego oblicza. Często zwracajcie się do Matki Mojej. Ona będzie was pouczać. Ten czas będzie dla wszystkich wspaniałym czasem wzrostu, czasem zawierzenia, czasem miłości i umocnienia. Starajcie się, proszę, dobrze go wykorzystać. Odsuńcie od siebie wszystkie sprawy, problemy i troski. Ja nimi się zajmę, a wy zajmijcie się Mną. Miłuję was, dzieci Moje, i czekam na was. Czekam na wasze serca. Czekam na wasze dusze. Czekam na waszą miłość i oddanie. Wraz z Matką czekam na was z ogromną niecierpliwością. Jezus Chrystus.