„Kronika wieczerników modlitwy” – już jest

Kronika_okładkaInformujemy, że za pozwoleniem Kurii Metropolitalnej Warmińskiej, została wydana „Kronika wieczerników modlitwy”, w której ukazana została całość modlitewno-ewangelizacyjnego dzieła, podejmowanego przez naszą wspólnotę. „Kronika wieczerników modlitwy”, to pamiątkowy album ze zdjęciami, ukazujący w zarysie historię i działalność wspólnoty i Stowarzyszenia Katolickiego „Konsolata”. Inspiracją do zredagowania „Kroniki” był zbliżający się czas jubileuszu 10-lecia spotkań modlitewno-ewangelizacyjnych organizowanych w sanktuarium maryjnym w Gietrzwałdzie. Liczymy, że album ten stanie się dla licznego grona uczestników spotkań oryginalną pamiątką, jak również zaproszeniem do dziękczynienia i dalszego współtworzenia ukazanego w „Kronice” dzieła. Prezentacja „Kroniki” z możliwością jej otrzymania ma miejsce podczas naszych Wieczerników Modlitwy.

Więcej o Kronice…>>

Gietrzwałd, 15-16 kwietnia br. (mp4)

Jubileusz w Gietrzwałdzie – Galeria zdjęć

Zapraszamy do obejrzenia fotoreportażu z naszego Jubileuszu w Gietrzwałdzie…>>

galeria_Jubileusz

Wielkie Święto Dusz Najmniejszych w Gietrzwałdzie (mp3)

To prawdziwie było wielkie święto naszej wspólnoty i wszystkich dusz najmniejszych. Jakże jesteśmy wdzięczni Bogu, Jego Matce i wszystkim tym, którzy wczoraj i w dniu dzisiejszym wypełnili gietrzwałdzką bazylikę, a tym samym przyczynili się do tworzenia niepowtarzalnej atmosfery modlitwy i świadectwa. Dziękujemy kapłanom, siostrom zakonnym, służbie liturgicznej, zespołom posługującym muzycznie i licznym osobom angażującym się na rzecz naszego wspólnego spotkania jubileuszowego. Wszystkim za wszystko Bóg zapłać! Zapraszamy też do wysłuchania fragmentów nagrań zarejestrowanych podczas naszego Jubileuszu:

1. Konferencja o. Kamila o małej drodze św. Teresy z Lisieux:
Gietrzwald_konferencja

2. Adoracja Najświętszego Sakramentu:
Gietrzwald_Adoracja

3. Homilia ks. Arcybiskupa:
Gietrzwald_kazanie

4. Modlitwa Uwielbienia – „Mocni w wierze”:
Gietrzwald_uwielbienie

5. Koronka do Miłosierdzia Bożego – „Mocni w wierze”:

Konferencja: Maleńka droga miłości darem Boga dla współczesności

Maleńka droga miłości wydaje się być tak niepozorną drogą. Wobec współczesnego świata wydaje się być niczym, bez znaczenia. Często dusze nie chcą wchodzić na tę drogę, ponieważ jest małą, a współcześnie człowiek chce być wielki, chce coś znaczyć. Współczesny człowiek chce tylko sobie zawdzięczać swoje sukcesy, chce te sukcesy osiągać i być podziwianym. Współczesny człowiek chce stawać w miejscu Boga i odbierać należną Mu cześć. Chce być jak Bóg w różnych sferach życia. Sięgnął również po to, co jest domeną Boga – dawanie życia. Maleńka droga miłości jest całkowitym przeciwieństwem takiego sposobu patrzenia na świat, wszystkich ideologii, które rodzą się, powstają, trwają obecnie. Dlatego nie jest tak popularna. A człowiek tak bardzo wrósł we współczesny świat, przesiąkł jego ideami, że nawet jeśli zainteresuje się małą drogą, trudno mu ją realizować i wytrwać do końca, ponieważ małość, pokora, poczucie własnej bezsilności nie jest popularne. Popularne jest poczucie własnej mocy, samowystarczalność, pewien spryt, dzięki któremu człowiek osiąga swój cel, często kosztem swojego sumienia.

Mała droga miłości, droga dla najmniejszych jest tak naprawdę darem Boga dla współczesności. Jest okazanym miłosierdziem wobec ludzkości, jest lekarstwem dla niej. Kiedy doświadczamy jakiegoś przesytu w czymś, potrzeba czegoś całkowicie odwrotnego, aby uzdrowić, przywrócić równowagę. Dlatego Bóg daje taką duchowość. Liczy na to, że podejmie tę drogę wiele dusz, stając się w ten sposób pewnym antidotum na szalejące w sercach ludzkich zło, na brak Boga w życiu większości ludzi na ziemi. Skoro większość ludzi żyje bez Boga, a więc ma pustkę w duszy, potrzeba dusz, które całe oddadzą się Bogu, mając w sercu wszystko, czyli Boga. Skoro w sercach ludzkich panuje ciemność, potrzeba dusz, które staną się prawdziwym światłem. Ale muszą być całe wypełnione światłem, by rzeczywiście stawać się też światłem dla innych. Sęk w tym, że trudno duszom uwierzyć, iż nieczynienie czegokolwiek o własnych siłach, pozostawienie wszystkiego Bogu, pozwolenie, by Bóg wypełnił duszę i działał w jej życiu, że to jest rzeczywiście pomoc dla dusz współczesnych, że to działa. Nadal, mimo, że dusze wchodzą na maleńką drogę miłości, w swoim sercu podświadomie chcą o własnych siłach osiągać różne cele. Nie mają dostatecznej ufności w Bogu, nie dowierzają Bożej miłości, w związku z tym myślą, że muszą sobie w jakimś stopniu same poradzić.

Spójrzmy na Apostołów, na ich życie, na ich działalność po wylaniu Ducha Świętego. Zajęli się całkowicie głoszeniem Zmartwychwstałego Jezusa. Pozostawili wszystko. Do tej pory byli w większości nic nieznaczącymi ludźmi, w większości niewykształconymi, ludźmi prostymi. Po wylaniu się Ducha Świętego poszli na cały świat niosąc wszędzie Ewangelię. Nie zabezpieczali się w żaden sposób. A gdy głosili Słowo Jezusa, zawsze wszystkie znaki i cuda, które towarzyszyły im przypisywali Duchowi Świętemu i oddawali cześć Bogu. Doskonale wiedzieli, że w nich takiej mocy nie ma, że otrzymali ją do Boga. Z ludzi prostych, z rybaków stali się tymi, którzy uzdrawiali, a nawet wskrzeszali. Uwierzyli i wtedy stali się apostołami prawdziwie. Nigdy podczas swojej działalności nie przypisywali niczego sobie. Oburzali się wręcz, gdy chciano im, jako bogom oddawać cześć, gdy czynili znaki. Poświęcili wszystko, również swoje rodziny. Zostawili swoją pracę, domy, a zyskali o wiele więcej. Dopiero, gdy zostawili wszystko – jak się im wydawało – wszystko zyskali, czyli Boga. Teraz postrzegamy ich, jako wielkich Apostołów. Zresztą oprócz jednego wszyscy zginęli śmiercią męczeńską. Do tego rzeczywiście potrzeba wiary, ale przede wszystkim potrzeba miłości, która daje odwagę. W czasie prowadzenia apostolskiej działalności w swoich oczach nie byli wielcy, nie chełpili się jakąś własną siłą. Oni szczycili się Bogiem i oddawali chwałę Jezusowi. Maleńka droga miłości jest drogą całkowitego oddania się Bogu i zaufania Mu do końca. Jest drogą, na której człowiek, ponieważ oddaje wszystko i rezygnuje całkowicie z siebie, rzeczywiście zyskuje wszystko, czyli Boga. Bóg w tej duszy działa, kocha, modli się w niej, ufa, wierzy. To dar. Dusza świadoma swojej nicości uniża się tak bardzo, że przyjmuje od Boga wszystko. Wtedy Bóg działa w życiu tej duszy. Dusza ta znika, a żyje Bóg. Dlatego właśnie mała droga jest lekarstwem, ponieważ umożliwia Bogu przychodzenie na świat, do ludzi. Umożliwia Bogu poprzez dusze Mu oddane uzdrawiać, pouczać, ukierunkowywać, zbawiać. Czytaj dalej

Ogromne zadanie mają przed sobą dusze, które wchodzą na tę drogę

Maleńka droga miłości jest lekarstwem dla współczesnego człowieka. Jest antidotum na to wszystko, co się teraz dzieje w ludzkich sercach. Współcześnie człowiek stawia na wielkość, sam siebie czyni Bogiem, uważa, że jest w stanie zrobić niemalże wszystko. Wierzy w swoje ludzkie możliwości i siły. Jest w tym bardzo pyszny, bardzo mocno już osadzony w takim sposobie myślenia. Całkowicie odrzuca Boga, a nawet jeśli przyjmuje, iż Bóg istnieje, to odrzuca relację, jaką pragnie Bóg nawiązywać z człowiekiem. Nie wierzy w możliwość istnienia bliskiej relacji, przyjaźni pomiędzy Bogiem a człowiekiem. Odsuwa Boga poza krąg swego życia. Dla człowieka Bóg może istnieć, ale nie zaprasza Go do siebie, do swojego serca i życia. Taki sposób myślenia, życia pogrąża człowieka coraz bardziej w grzechu, w ciemnościach, coraz bardziej w rozpaczy, w bólu. Maleńka droga miłości jest dokładnie przeciwieństwem sposobu życia, jakie teraz wiedzie człowiek. Jest lekarstwem dla ludzkości. Potrzeba, aby była taka grupa dusz, które będą żyć na maleńkiej drodze miłości, aby przeciwstawić się współczesnemu grzechowi pychy życia bez Boga. Do niedawna jeszcze przeważał ten pełen pychy sposób życia bez Boga, ale pojawiają się na świecie grupy dusz, które obierają sobie maleńką drogę miłości, jako swoją drogę życiową. I w wielu miejscach na ziemi w ciemnościach pojawia się światło, jako antidotum na tę ciemność.

Czasami dusze, które starają się żyć maleńką drogą miłości zaczynają mieć wątpliwości, czy rzeczywiście ta droga ma sens. Żyjąc w ukryciu, w całkowitej pokorze przed Bogiem, ale i przed ludźmi, gdy są przytłaczani hałasem pychy współczesnego człowieka, zaczynają powątpiewać, czy rzeczywiście to ma sens. Jednak, gdy nasze serca obejmuje wątpliwość, spójrzmy na życie Maryi – Bożej Matki. Przyjęcie właśnie takiego sposobu życia – umniejszania się przed Bogiem, życia pokornego, złożenia w Bogu wszystkiego i ufania Mu we wszystkim, przyjęcia w tej ufności wszystkiego, co Bóg daje – przyniosło konsekwencje dla całego rodzaju ludzkiego. A więc owocem takiego życia jest Jezus, a dalej idąc – zbawienie ludzkości. Maryja tylko przyjęła tę drogę. W Niej Jezus został poczęty i to On dokonał Dzieła Zbawienia. Jeśli dusza przyjmie maleńką drogę miłości, zaowocuje to w jej wnętrzu obecnością Jezusa, a Jezus dokona wszystkiego. Nie Maryja zbawiła ludzkość, nie Ona poszła na Krzyż, Ona tylko przyjęła to, co Boże, wyzbywając się wszystkiego, co ludzkie. Pozwoliła Bogu zamieszkać w sobie i przejąć Jej życie, a reszty dokonał Bóg. To jest istotą małej drogi – CAŁKOWITE UMNIEJSZENIE SIĘ PRZED BOGIEM AŻ DO ZNIKNIĘCIA, WTEDY ON CZYNI WSZYSTKO. Ogromne zadanie mają przed sobą dusze, które wchodzą na tę drogę. Dzięki ich postawie Bóg daje współczesnemu człowiekowi lekarstwo. Pozwólmy, żeby Bóg uzdrawiał współczesnego człowieka, właśnie poprzez nasze dusze.

Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Nasze świętowanie jest zanurzone głęboko w życiu Kościoła

Całe Niebo napełnione jest radością. Całe Niebo świętuje radując się naszym świętem – JUBILEUSZEM 10-LECIA WIECZERNIKÓW W GIETRZWAŁDZIE, ale też radując się świętem całego Kościoła w Polsce – 1050 ROCZNICĄ CHRZTU POLSKI. Jesteśmy zanurzeni w Kościele. Nasze świętowanie jest zanurzone głęboko w życiu Kościoła. To doskonała jedność naszej wspólnoty z życiem Kościoła, zatopienie się w Kościele, zakorzenienie się, wyrośnięcie naszej wspólnoty z samego serca Kościoła. Dlatego wszystko, czego doświadczamy i dzisiaj, i jutro jest bardzo głęboko osadzone w Kościele. Jest radością nie tylko naszą, ale jest radością całego Kościoła, zatem i radością całego Nieba.

Podziękujmy dzisiaj Bogu za dar małej drogi; za to, że Bóg wprowadził nas właśnie na tę drogę, że wszystkich nas z różnych stron i miast zgromadził, zjednoczył i prowadzi jedną drogą. Dziękujmy, bo ta droga jest w sposób szczególny drogą na te czasy, na współczesność. Dziękujmy Bogu, że nasza wspólnota została powołana, by tę drogę realizować. Dziękujmy, że każdy z nas został obdarowany, by pójść tą drogą.

Mała droga św. Tereski, ale też maleńka droga miłości, którą wskazuje Jezus poprzez sł. B. s. Konsolatę Betrone jest tą samą drogą. Cieszmy się i dziękujmy Bogu za to, że pokazuje ją nam, ponieważ ta droga współcześnie jest najlepszym drogowskazem, by realizować Bożą wolę. Jest najlepszą drogą, by kroczyć ku zjednoczeniu z Bogiem. Jest też najlepszym rozwiązaniem na współczesne problemy, które ma każdy człowiek w swojej zwykłej szarej codzienności. Mała droga pomaga człowiekowi przeżywać godnie każdy dzień, z Bogiem; tak, aby się uświęcać i nie tracić nic z godności dziecka Bożego.

Dziękujmy Bogu, ponieważ droga, na którą Bóg nas wprowadził jest błogosławieństwem dla każdego z nas i dla naszych rodzin. Jest błogosławieństwem dla całego Kościoła. Przyjmujmy to błogosławieństwo radując się, że Bóg jest tak dobry, tak miłosierny, tak łaskawy, tak cierpliwy, że jest tak hojny w obdarowywaniu naszych dusz.

Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Nowenna przed Wieczernikiem w Gietrzwałdzie – dzień 8

Obraz duszy w sposób szczególny umiłowanej

Dusza, która cała oddaje się Bogu, która wszystko Jemu poświęca i ofiarowuje, która rezygnuje z samej siebie, zyskuje nieskończenie więcej. Pozornie wydawać się może, że skoro rezygnuje ze wszystkiego, ze swoich przyzwyczajeń, ulubionych zajęć, ze swoich zainteresowań, chociażby z własnego odpoczynku, skoro rezygnuje w sferze psychicznej i duchowej ze wszystkiego, co ją stanowi, wyzbywa się nawet posiadania w oczach innych dobrej opinii o sobie, rezygnuje z własnego zdania, wydaje się, że dusza ta jest bardzo uboga. Jeśli zastanowimy się nad słowem „uboga”, zauważymy, iż właściwie słowo to składa się z dwóch części: „u”, „boga”. Dusza ta będąc ubogą w pojęciu czysto ludzkim automatycznie staje się duszą będącą całkowicie u Boga, w Jego wnętrzu. I to zamieszkanie u Boga staje się największym bogactwem duszy. Dusza pozornie tracąc wszystko, właściwie dopiero wtedy wszystko zyskuje, bo jej zyskiem jest Bóg; Bóg ze wszystkim, kim jest, czym jest, co w Sobie zawiera. Właściwie dusze nie zastanawiają się, co znaczy być bogatym Bogiem. A jeśli myślą o tym, to w sposób powierzchowny. Każdy się domyśla, że to znaczy być miłosiernym, mieć w sobie pokój, miłość doskonałą, iść drogą świętości. To prawda, wszystko to zawiera w sobie dusza, która staje się ubogą w oczach świata. Ale zyskać, posiadać Boga znaczy nieskończenie więcej, bo cóż oznacza mieć w sobie Jego miłość, Jego pokój, miłosierdzie? To znaczy mieć w sobie Jego przymioty. Mieć w sobie Jego życie – życie Boskie. Co znaczy mieć w sobie życie Boga? Być uczestnikiem wszystkiego, co jest w Bogu, wszystkiego, co Bóg czyni. Przed duszą, która cała do Boga należy i która wszystko Jemu poświęca, Bóg odsłania swoje tajemnice. Staje się ona uczestnikiem życia Bożego, w którym nie ma żadnych ograniczeń – nie ma ograniczeń czasu, przestrzeni. Zatem i dusza uczestnicząc w życiu Boga, uczestniczy w tym braku ograniczeń. Ona, jeśli Bóg zechce, może uczestniczyć we wszystkich wydarzeniach zbawczych od samego początku stworzenia aż po kres. Przecież to wszystko jest w Bogu, tym żyje Bóg, On to czyni, a dusza będąc bogata Bogiem ma w tym swoje uczestnictwo. Czytaj dalej

Nowenna przed Wieczernikiem w Gietrzwałdzie – dzień 7

Dusze maleńkie nie mogłyby żyć bez Matki. Ze względu na swoją małość czujemy się dziećmi, a więc potrzebujemy Matki. I zawierzamy swoje życie Matce Bożej. Poprzez Jej pośrednictwo ofiarowujemy się Bogu. Czujemy się tak bardzo słabi, że nieustannie prosimy Maryję – Matkę Jezusa – o opiekę nad naszymi sercami. Prosimy, by stale nas pouczała, nieustannie prowadziła i opiekowała się nami. Powierzamy Jej całe swoje życie, ufając, że tak jak Bóg oddał w Jej ręce swojego Syna, z wielką ufnością zawierzył Jego życie człowieczej Matce, tak teraz i my, dusze maleńkie, z tą samą ufnością możemy powierzyć Jej siebie. Pragniemy poprzez to zawierzanie swojego życia Maryi, doświadczyć w Jej Sercu obecności Jezusa. Wiemy, że w Jej Sercu spotkamy się z Nim, że tam –  jeśli na to pozwolimy i otworzymy się – będzie nieustannie dochodziło do tego spotkania – zjednoczenia z Jezusem.

Patrząc na życie i zjednoczenie Maryi z Bogiem, w sposób szczególny z Jezusem, pragniemy tego samego dla siebie i dla innych dusz. Toteż stale prosimy o to, starając się iść Jej śladami; prowadząc życie na Jej wzór: skromne, pokorne, ukryte, oddane Bogu, w ciągłym nasłuchiwaniu Jego głosu, szukaniu Jego woli. Uczymy się wszystko odczytywać jako wolę i pragnienie Boże. Przyjmujemy więc swoją codzienność jako dar Boga. Dar, który umożliwia nam doskonalenie swoich dusz, kroczenie drogą świętości ku zbawieniu – tak jak było to w życiu Maryi. W Jej przypadku działo się to niejako w podwójny sposób, bo miała udział w życiu Jezusa, który również zmierzał do zbawienia – zbawienia ludzkości.

Zatem, jako dusze maleńkie, patrzymy na Maryję, chcąc również uczestniczyć w dziele zbawczym Jezusa. Wzorujemy się na Niej i idziemy wszędzie z Nią. Kroczymy z Maryją za Chrystusem aż na krzyż, ufając, że w Jej Sercu, będziemy mogli przejść przez życie w pełni, jednocząc się z wolą Bożą, przyjmując wszystko – po zbawienie. Wierzymy, że w ten sposób Bóg włącza również nas w życie Jezusa i w Jego Dzieło Zbawcze. To zjednoczenie, niemalże mistyczne, jest pragnieniem i dążeniem naszych maleńkich dusz. Staje się naszym udziałem i wybrzmiewa w nas wielką wdzięcznością za ten dar. A Matka Najświętsza błogosławi nam, duszom maleńkim. Przejawia się to w codziennym życiu, w łaskach, które otrzymujemy, w pouczeniach kierowanych do wspólnoty i w szczególnym błogosławieństwie jakiego nasza wspólnota doświadcza.

Nowenna przed Wieczernikiem w Gietrzwałdzie – dzień 6

Nasza wspólnota charakteryzuje się umiłowaniem Eucharystii. Duży nacisk kładziemy na głębokie przeżywanie obecności Boga podczas Mszy św. Nasze serca pragną spotykać się z Bogiem nieustannie. Dostrzegamy tę niepojętą możliwość szczególnie w Eucharystii, dlatego tak chętnie codziennie w niej uczestniczymy, prosząc Boga, by przychodził do naszych serc i by w naszych sercach rozgościł się, by w naszych sercach był Królem. Pragniemy w sposób szczególny uwielbiać Boga za ten dar Jego obecności w Kościele pod postacią Chleba i Wina. Pragniemy dziękować Bogu za ten przejaw Jego miłości i miłosierdzia, dzięki któremu nasze życie umacnia się, dzięki czemu możemy wzrastać, dzięki czemu nasze dusze uświęcają się.

Dążymy stale do życia w zjednoczeniu z Bogiem. Udział w Eucharystii jest każdego dnia klamrą, która łączy, która spina nasze dusze z Bogiem; która cały dzień podsumowuje i ofiarowuje Bogu, łącząc nas z Nim; która wszystko przemienia, to co danego dnia się wydarza i składa Bogu w ofierze. Dzieje się to dzięki Ofierze samego Jezusa. Dzieje się to za pośrednictwem Matki Bożej, o co Ją prosimy, ponieważ to co nasze jest przecież niczym i nie możemy niczego ofiarować Bogu. Tak więc poprzez ręce Maryi każdego dnia składamy na ołtarzu, łącząc z ofiarą Jezusa, całe swoje życie a Bóg przyjmuje tę ofiarę jako ofiarę swego Syna i włączeni zostajemy w życie Boże. Nasze serca napełnione Jego życiem, napełnione Jego obecnością, rozradowane szczęściem Nieba mają siłę do podejmowania zwykłej, szarej, trudnej codzienności. Mają siły by w tej codzienności żyć Bogiem, stając się świadkami Jezusa i kanałami Jego miłości.