Powróćmy myślą i modlitwą do historii życia S. Konsolaty Betrone

465-KonsolataW dniu 18 lipca 1946 roku o godz. 6.00 zmarła w opinii świętości patronka wspólnoty dusz najmniejszych – s. Konsolata Betrone. Z tej okazji powróćmy myślą do Jej historii życia, odkrywając na nowo piękno życia w zjednoczeniu z Jezusem i Maryją. Być może to jest ten czas by przeczytać choćby fragment Orędzia Serca Jezusa do świata, by przypomnieć sobie jak ważne jest zjednoczenie duchowe dusz najmniejszych w godzinie wieczernika, na Anioł Pański, w godzinie miłosierdzia i Apelu Jasnogórskiego. Jednoczmy się na modlitwie najbliższego  Wieczernika w Gietrzwałdzie, podczas którego będziemy wspominać naszą patronkę  i prosić Ją o dalsze wspieranie dzieła najmniejszych. Jeśli możemy przyjedzmy do MB Gietrzwałdzkiej .

W czwartek zapraszamy do naszego Domu na okolicznościowe spotkanie modlitewne.

W 12 rocznicę odejścia do Domu Ojca śp. ks. Józefa Gregorkiewicza – salezjanina

Zachęcamy do obejrzenia prezentacji, przygotowanej wiele lat temu przez panią Helenę, przypominającą tak często przekazywany przez śp. ks. Józefa Gregorkiewicza sposób jednoczenia się naszych serc i życia w zjednoczeniu dusz. Pamiętajmy też o modlitwie, by wspólnie podziękować Bogu za dar tego świątobliwego Kapłana. Jest ku temu wiele sposobności, bowiem przed nami kolejne spotkania wieczernikowe.

30 listopada 2006 roku w uroczystość św. Andrzeja Apostoła, w szpitalu w Płocku odszedł do Domu Ojca śp. ks. Józef Gregorkiewicz, kierownik duchowy wielu dusz najmniejszych. Pamiętamy związane ze śmiercią tego świątobliwego Kapłana uroczystości pogrzebowe, w których uczestniczyliśmy wraz z Rodziną Salezjańską i licznie zgromadzonymi siostrami zakonnymi z wielu zgromadzeń przyjeżdżając na Wieczernik Modlitwy w pierwszą sobotę grudnia tamtego roku, tj. 2.12.2006 r. Był to dzień wdzięczności Bogu za dar Kapłana oddanego Dziełu, w które nas wprowadzał i umacniał swoją posługą, świadectwem i modlitwą. Był to również dzień szczególnego umocnienia dla wszystkich maleńkich, bowiem dane było nam odczuć szczególne błogosławieństwo, które podczas tego okolicznościowego Wieczernika jakby dotykało nas z Nieba. To, co pozostawił nam ks. Józef, a zwłaszcza jego zachowane konferencje, pouczenia, wskazania duchowe – czyli Testament Duchowy, pozostały ważnym źródłem (zeszytem bazą) dla naszej Wspólnoty, do którego chętnie sięgamy i z wdzięcznością korzystamy w każdych okolicznościach życia na Maleńkiej Drożynie Miłości. I dzisiaj również, po dwunastu latach mijających od odejścia tego świątobliwego kapłana salezjanina, staramy się żyć wdrożonym w życie bogactwem duchowym i wielbimy Boga za dar Jego osoby. Czytaj dalej

O rekolekcjach w Gietrzwałdzie

na stroneChcę kochać jak dziecko i walczyć jak nieustraszony wojownik (św. Teresa od Dzieciątka Jezus)

Sierpniowe rekolekcje dusz najmniejszych przeżywane na ziemi warmińskiej, w sąsiedztwie Matki Bożej Gietrzwałdzkiej były wyjątkowe. Już sama możliwość modlitwy przed cudownym wizerunkiem Matki Bożej sprawiała, że cały czas czuliśmy się otoczeni płaszczem Bożej opieki. Czytaj dalej

Rola Ducha Świętego w życiu św. Józefa – ojcostwo w Duchu Świętym

Ks. Bp Teofil Wilski:

Za: http://www.swietyjozef.kalisz.pl/BibliotekaSwJozefa/19.html

Tolkmicko św. Józef (2)Odwieczny plan Boga Ojca, aby zbawić wszystkich ludzi w Chrystusie, jest podjęty w miłości Ducha Świętego i w Nim się realizuje (por. Ef 1, 1-14). Święty Józef jako szczególny uczestnik zbawczej Tajemnicy Wcielenia jest więc także objęty Duchem Świętym, tak w odwiecznym zamiarze Ojca, jak i w jego wykonaniu. Ta myśl jest wyprowadzona przez pewną analogię do nauki Kościoła o przeznaczeniu Maryi na Matkę Zbawiciela w tym samym akcie woli Ojca, w którym postanowił posłać Syna dla zbawienia świata (6). W tym właśnie kierunku idzie też myśl Jana Pawła II: „Józef z Nazaretu w tej właśnie tajemnicy (Wcielenia) uczestniczył jak nikt z ludzi poza Maryją, Matką Słowa Wcielonego. Uczestniczył wspólnie z Nią, objęty rzeczywistością tego samego wydarzenia zbawczego. Był powiernikiem tej samej miłości (podkr. – T.W), mocą której Ojciec Przedwieczny «przeznaczył nas do siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa» (Ef 1,5)” (RC 1 ). Na innym miejscu uczy Jan Paweł II podobnie: „Od chwili zwiastowania znalazł się Józef – wraz z Maryją – niejako wewnątrz tajemnicy «od wieków ukrytej w Bogu», która przyoblekła się w ciało… (RC 15)”. Możemy więc powiedzieć, że i w odwiecznych zamiarach Boga i w realizacji tajemnicy Wcielenia, także św. Józef był objęty mocą i miłością Ducha.

W procesie szczególnego powołania i przygotowania św. Józefa do roli męża Maryi i „ojca” Jezusa Chrystusa, pierwszym jest dar Boży, a jest nim przede wszystkim sam Duch Święty jako „Boża zasada” bliskości i uległości wobec Boga. Dar ten wymaga współpracy, którą oczywiście św. Józef podjął, ale pierwsze jest Boże obdarowanie. Duch Święty najpierw obdarowuje św. Józefa wrażliwością na swoje działanie. Dzięki temu św. Józef daje się prowadzić Duchowi Bożego światła, rady i mocy. O Ducha Bożego też św. Józef zapewne prosił. Z taką intencją i może szczególnym przeczuciem potrzeby Ducha Bożego dla siebie, modlił się – w swej pokorze i bojaźni Bożej – słowami psalmu 51,13:. „Nie odrzucaj mnie od swego oblicza i nie odbieraj mi świętego ducha swego” (7). Jeżeli nawet nie miał trynitarnej świadomości pojęciowej, to faktycznie był pod takim działaniem Bożym, o Bożego Ducha się modlił i dał się Jemu prowadzić. Pod wpływem działania darów Ducha Świętego św. Józef przezwyciężył swe wątpliwości, szukał Bożej Mądrości, dostrzegał prowadzenie Boga na swej drodze życia i w pokorze serca posuwał się naprzód na drodze swego życia duchowego i powołania.

Jan Paweł II w adhortacji Redemptoris custos, podkreśla głęboką wiarę św. Józefa, w pełnym jej biblijnym znaczeniu. Wiara Maryi spotkała się z wiarą Józefa, Józef uczestniczy w wierze Maryi. Oboje przez wiarę są ulegli woli Bożej i ją wypełniają. Nie pada tu słowo „Duch Święty”, ale myślenie biblijne zakłada przecież, że taka wiara jest niemożliwa bez Ducha Świętego (por. RC 4-6. Por. KO 5). Niektórzy autorzy wskazują na dary i cnoty, w których przejawiło się życie duchowe św. Józefa i łączą je – bardziej lub mniej wyraźnie – z działaniem Ducha Świętego. Szczególnie wskazuje się na pobożność, bojaźń Bożą i ubóstwo św. Józefa (8). Czytaj dalej

Lisieux: 20-lecie św. Tereski, doktora Kościoła

W sanktuarium w Lisieux trwają obchody 20. rocznicy ogłoszenia św. Teresy od Dzieciątka Jezus doktorem Kościoła. Ich zwieńczeniem była niedzielna Msza pod przewodnictwem papieskiego legata kard. Paula Pouparda. Przy tej okazji w sanktuarium zostały złożone relikwie św. Jana Pawła II. To właśnie ten papież zaliczył św. Teresę w poczet doktorów Kościoła. „Uczynił to, bo chciał, aby cały Kościół przyswoił sobie jej przesłanie dziecięctwa Bożego” – uważa kard. Paul Poupard, który na niedzielnych uroczystościach reprezentował ojca świętego.

Tereska doktor kosciola (2)Przypomina on, że to szczególne wyróżnienie francuskiej karmelitanki miało miejsce w kontekście przełomowych dla Kościoła Światowych Dni Młodzieży w Paryżu. Jan Paweł II chciał, by młodzi obrali świętość jako realny cel swego życia. Zdaniem kard. Pouparda przykładu i wstawiennictwa św. Tereski potrzebują też dzisiejsze młode pokolenia. Pośród niepewności współczesnego świata może ona nauczyć bezgranicznego zaufania do Boga – mówi kard. Poupard.

„Pomimo mej małości chcę oświecać umysły, jak prorocy i nauczyciele; moim powołaniem jest być apostołem – mówiła św. Teresa. Miała pełną świadomość swej misji i powołania: być miłością w sercu Kościoła. Jan Paweł II w liście apostolskim, którym ustanowił ją doktorem Kościoła, wskazuje na jej przesłanie, aktualność, a także wielki wpływ na ludzi XX wieku. Podkreśla, że w tym, jak zinterpretowała i przyswoiła ona sobie przesłanie Ewangelii, ujawnia się geniusz kobiecy. Przypomina, że wiodła życie ukryte, kontemplacyjne, a przy tym okazało się ono bardzo płodne. Jan Paweł II zwraca też uwagę na jej młody wiek. Była młoda, a stała się mistrzem życia duchowego. Teraz przybywam do Lisieux w imieniu Papieża Franciszka, który prosił mnie, bym zapewnił wszystkich o jego duchowej bliskości i byśmy dziękowali Bogu za dar, jakim jest dla Kościoła św. Teresa. Franciszek chce, by uczyła nas ona śmiałości i wytrwałości w głoszeniu Ewangelii, chodzenia tą «małą drogą» w zaufaniu, dziecięctwie duchowym, bo takiej postawy stała się ona świadkiem i nauczycielem” – powiedział Radiu Watykańskiemu kard. Poupard.

Za: http://www.niedziela.pl/

22 października – Wspomnienie św. Jana Pawła II

Św. Jan Paweł II do ostatniej chwili zatroskany był o pojedynczego człowieka, a jednocześnie o Kościół, który umiłował. Mógł przejść taką drogę, tyle różnych trudności umacniając się i doskonaląc się dzięki temu, że oddał swoje życie Matce Najświętszej. Umiłowany przez Boga w Jej Sercu miał szczególne miejsce i szczególne łaski przygotowane przez Boga spływały na niego. Każda dusza, która powierza Matce Bożej swoje życie doznaje opieki, troski i pomocy. On nie bał się podkreślać swego oddania Maryi. Nie bał się, że zostanie na przykład skrytykowany czy wyśmiany, mimo, że w samym Kościele na ten temat różne pojawiały się zdania. Jego całe życie pokazało, jak ważnym jest oddanie siebie Matce Boga, jak może być cennym, jak bardzo dusza ta staje się bezpieczna, poprowadzona przez Bożą Matkę, bo otrzymuje łaski, które tej duszy Ona wyprasza, bo chroni ją i usprawiedliwia przed Bogiem, tak jak czyni każda matka ze swoimi dziećmi wobec ojca.

Warto sięgać do pism Jana Pawła II, by czerpać Bożą mądrość, by zagłębić się w Jego Ducha, tym samym lepiej rozumiejąc; by kształtować swoją duszę. Warto prosić św. Jana Pawła II o poprowadzenie, o opiekę. Warto w różnych chwilach, momentach życia w sposób szczególny oddawać się jego opiece. Umiłował człowieka, więc z wielką radością pomaga tym, którzy o to proszą. Nadal z troską patrzy na Kościół, a szczególnie bliską jest mu jego ojczyzna, jej losy. Opiekuje się Polską, więc warto powierzać mu wszystkie ważne wydarzenia naszego narodu. W tym względzie za mało jest jeszcze wiary w nas.

Módlmy się za przyczyną św. Papieża Polaka, aby Duch Święty przemieniał nasze serca, czyniąc tak uległymi Bogu, jak uległe było serce św. Jana Pawła II. Niech sprawia, że będą potrafiły przyjmować Bożą wolę i będą w pokoju iść każdego dnia wyznaczoną drogą przez samego Boga –  bez sprzeciwiania się, bez jakiegoś szczególnego niepokoju, bez wątpliwości. Czytaj dalej

5 października – Wspomnienie św. s. Faustyny Kowalskiej

s. Faustyna Kowalska (2)Przyjrzyjmy się św. s. Faustynie Kowalskiej, aby z jej życia, z jej relacji z Bogiem zaczerpnąć dla siebie, dla swego serca na swoją drogę. Co takiego było w św. s. Faustynie, że Bóg posłużył się nią i uczynił ją wielką świętą? Co takiego może zaczerpnąć z życia tej świętej dusza maleńka, która już z samej nazwy jest po prostu mała, słaba? Otóż s. Faustyna otwierała się na Głos Boga w jej wnętrzu. Ona usłyszała ten Głos i przyjęła Boże wezwanie. Żyjąc w zakonie słuchała Boga w swoim sercu. Ktoś mógłby powiedzieć, że miała taki dar od Boga, iż mogła słyszeć. Jednak każda dusza otrzymuje łaskę słyszenia i rozumienia Bożych natchnień. Dzieje się to w różny sposób, ale każda dusza otrzymuje tę łaskę. Bóg każdą pragnie prowadzić ku zbawieniu i każdej daje możliwość usłyszenia swego Głosu. Kiedy dusza otwiera się, słucha, stara się pójść za tym Głosem, Bóg coraz bardziej, coraz więcej, częściej do niej mówi. Ona przyjmuje, ona żyje i jest przemieniana tym Głosem Bożym, Słowem, obecnością Boga w niej. Ta przemiana przygotowuje ją do momentu, kiedy Bóg powierza jej swoje zadanie ważne dla całego Kościoła.

Każda dusza spełnia jakieś zadanie w Kościele. To prawda, że Bóg wybiera sobie dusze, które wypełniają w Kościele jakieś szczególne zadania i udziela im szczególnych łask, ale każda dusza jest zrodzona przez Boga nie tylko dla niej samej, ale dla Kościoła. Bóg wie, czego cały Kościół potrzebuje, w związku z tym poczyna duszę, która ma służyć Kościołowi, jest potrzebna Kościołowi. Zatem każda powinna nasłuchiwać, by zrozumieć, co czynić.

Dusza maleńka patrząc na s. Faustynę ma również nauczyć się słuchać, otwierać się na Boga, który żyje we wnętrzu. O życiu z Bogiem zamieszkującym duszę mówi wielu Świętych. Wielu obcowało z Bogiem nieustannie żyjąc z Nim każdego dnia, w każdej godzinie. Było tak z s. Faustyną, ale czytamy również o tym u s. Konsolaty – ona nieustannie przebywała ze swoim Bogiem. Czytaj dalej

Wspomnienie św. Franciszka z Asyżu – 4 października

asyz_bazylikaKiedy spojrzymy na św. Franciszka możemy zauważyć jedną, bardzo istotną rzecz, a mianowicie całkowitą rezygnację z tego świata, z tego, co do niego należy. Symbolicznie św. Franciszek wyraził to poprzez oddanie swojej szaty ojcu – oddał to, co otrzymał od ojca. Jednocześnie zrezygnował z tego, co daje świat, co jest materialne, co należy do świata. Od tego momentu całkowicie powierzył się Bogu. Uznał, że jest rzeczywiście dzieckiem Boga, czyli duszą, która oczekuje wszystkiego od Boga. Skoro Bóg jest Ojcem, to dziecku wszystko daje, opiekuje się, troszczy, zapewnia, prowadzi i poucza. Franciszek całkowicie zrezygnował z tego, co ludzkie. Nie oznacza to, że nie borykał się z różnymi trudnościami. Doświadczał ich, ale w tym doświadczaniu zdawał się na Boga. Ufał, że otrzyma od Boga to, co jest jemu niezbędne, by osiągnąć życie wieczne żyjąc tu na ziemi. I wierzył, że to życie na ziemi osadzone na sprawach materialnych może przysłużyć się do wieczności w Niebie tylko wtedy, gdy posługiwać się będzie tym, co doczesne, ziemskie w odpowiedni sposób. A więc czerpać będzie z tego, co ziemskie tylko tyle, ile Bóg mu pozwoli, ile Bóg mu da, bo wtedy to, co ziemskie, co doczesne odpowiednio przyjęte formuje duszę.

Kiedy patrzy się na św. Franciszka zazwyczaj widzi się duszę, która umiłowała przyrodę, całe stworzenie, wielbiła Boga w stworzeniu. Grupy ekologów przyjmują Franciszka za swojego Patrona, ale tak naprawdę nie zagłębiają się w sens tej afirmacji stworzenia przez Franciszka. A Franciszek przyjmował to, co Bóg stworzył jako dar dany człowiekowi, jako dar miłości, jako dar Boży. Dlatego Franciszek miłował całe stworzenie, ponieważ jest ono darem Boga i wyraża się w nim miłość Boga do człowieka. Dlatego Franciszek z radością przyjmował, ale przyjmował w odpowiedni sposób. Czytaj dalej

Mała droga Świętej Teresy od Dzieciątka Jezus

W październiku (1 października) Kościół wspomina św. Teresę od Dzieciątka Jezus – tę, która na nowo ukazała miłość Kościołowi, wszystkim duszom. Ukazała drogę, jaką może iść dusza, która pragnie zjednoczyć się z Bogiem. Pokazała też, że nie trzeba dokonywać wielkich rzeczy, wielkich czynów, aby stać się wielką świętą. Zwróciła uwagę na małość, na to, co w oczach ludzkich jest niepozorne; to, co dla ludzi nie przedstawia wartości, a jednak przemienione, wzmocnione miłością zdaje się rewolucjonizować świat, zmieniać jego oblicze. Na czym polega ta rewolucja? Co jest siłą, która choć wydaje się być niewidoczną, nic nieznaczącą, to jednak zmienia oblicze świata, dokonuje radykalnych zmian?

Tereska doktor kosciola (2)

Konferencja o. Kamila Strójwąs o św. Teresie z Lisieux:

Spróbujmy przyjrzeć się miłości. Spróbujmy spojrzeć na drogę, którą szła św. Tereska. Spróbujmy, chociaż trochę, poznać jej serce – serce, które tak ukochało Jezusa, tak umiłowało dusze, które utożsamiło się z sercem Kościoła i w nim stało się miłością.

MODLITWA O UPROSZENIE MIŁOŚCI

O Święta Tereso, ukochana Oblubienico Dzieciątka Jezus! Ty, któraś tu na ziemi tak gorąco pałała Miłością do Boga, że z Miłości ku Niemu nie pominęłaś żadnej ofiary, aby się powoli wyniszczyć w Jego służbie, spraw za swoją przyczyną, by wszystkie moje myśli, pragnienia i uczucia miały zawsze za jedyny przedmiot, tak w smutkach, jak i w radościach spełnienie Woli Bożej. Wyproś mi tę łaskę, ponieważ możesz to uczynić – o wielka Święta. Spraw, abym tak jak Ty, cały zapłonął Boską Miłością! Przybądź mi z Twą przemożną pomocą w ciężkich chwilach mojego życia, a szczególnie w godzinę śmierci, abym za Twą przyczyną i Twym przykładem wsparty, z tęsknotą oczekiwał szczęśliwej chwili połączenia z moim Bogiem na wieki. Amen.

RÓŻANIEC ZE ŚW. TERESĄ OD DZIECIĄTKA JEZUS

Tajemnica I – Zmartwychwstanie Jezusa

Mała Tereska poszukiwała prawdy. Starała się dotrzeć do istoty prawdy. Chciała żyć z nią w zgodzie na każdym kroku. Zagłębiała się w poznanie Boga, chcąc lepiej rozumieć, kochać, być bliżej Niego. Swoje życie oddała Bogu. Jednak, gdy zagłębiała się w Słowo Boże, starała się zrozumieć, jakie szczególne powołanie, zadanie daje jej Bóg. Co ona może czynić? Doświadczała własnej małości, doświadczała swoich słabości. Znała życie różnych Świętych i wiedziała, że dokonywali wielkich rzeczy. Swoim sercem czuła, że Bóg, który kocha wszystkie dusze, wszystkich ludzi, kocha więc również i tych, którzy są słabi. Dla nich również dał możliwość uświęcania się. I szukała. Czytała Słowo Boże, starając się znaleźć w nim odpowiedź: Jakie ona – słaba dusza – może mieć powołanie? W jaki sposób może zbliżyć się do Boga? Jak stać się świętą? Czytaj dalej

ŚW. PIO Z PIETRELCINY, PREZBITERA – Wspomnienie obowiązkowe

Wszechmogący, wieczny Boże, Ty świętego Pio, prezbitera, obdarzyłeś szczególną łaską uczestnictwa w krzyżu Twojego Syna i przez jego posługę ukazałeś wspaniałość Twego miłosierdzia, spraw przez jego wstawiennictwo, abyśmy trwale włączeni w cierpienia Chrystusa, szczęśliwie doszli do chwały zmartwychwstania. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen. Więcej…>>
pio-2
Z listów św. Pio z Pietrelciny, prezbitera – Kamienie wiecznej budowli
Boski Budowniczy poprzez ustawiczne ciosy zbawczego dłuta i dokładne wygładzanie stara się przygotować kamienie, z których wznosi wieczną budowlę, jak śpiewa najłaskawsza Matka nasza, święty Kościół katolicki w hymnie brewiarzowym na poświęcenie kościoła. I tak jest naprawdę.
Każda dusza przeznaczona do wiecznej chwały może nazwać siebie w sposób najwłaściwszy kamieniem przygotowywanym do wzniesienia wiecznej budowli. Obowiązkiem budowniczego, chcącego jak najlepiej wznieść świątynię, jest przede wszystkim wygładzenie kamieni, które mają ją tworzyć. Osiąga on to poprzez ciosy młota i dłuta. Tak również postępuje Ojciec niebieski z wybranymi duszami, które już od zawsze, dzięki Jego najwyższej mądrości i opatrzności, zostały przeznaczone do wzniesienia wiecznej budowli.
Dusza zaś przygotowana do królowania wraz z Chrystusem w niebieskiej chwale winna być wygładzona uderzeniami młota i dłuta, którymi posługuje się Boski Budowniczy, aby przygotować kamienie, czyli wybrane dusze. A czym są owe ciosy młota i dłuta? Są to ciemności, moja siostro, obawy, pokusy, boleści duszy i duchowe lęki, zdradzające jakąś chorobę, oraz udręki ciała.
Dziękujcie zatem nieskończonej dobroci wiekuistego Ojca, który w ten sposób traktuje duszę waszą przeznaczoną do zbawienia. Dlaczegóż się nie chlubić z tych dobrodziejstw najlepszego ze wszystkich ojców? Otwórzcie serce owemu niebieskiemu Lekarzowi dusz i powierzcie się całkowicie z pełną ufnością Jego najświętszym ramionom: On was traktuje jako wybranych, abyście szli tuż za Jezusem na wzgórze Kalwarii. Ja z radością i wewnętrznym wzruszeniem będę patrzył, w jaki sposób zadziała w was łaska.
Nie wątpcie, że wszystko, co spotkało wasze dusze, zrządził Pan. Nie lękajcie się tak bardzo popadnięcia w zło, czyli znieważenia Boga. Niech wam wystarczy świadomość, że w całym biegu waszego życia nigdy nie obraziliście Pana, który, owszem, coraz to bardziej jest uwielbiany.
Jeżeli ten najłaskawszy Oblubieniec waszej duszy ukrywa się, czyni to nie dlatego, jak sądzicie, że chciałby was ukarać za wasze niewierności, lecz dlatego, iż coraz bardziej próbuje On wierność i stałość waszą. Chce On jednocześnie dokładniej oczyścić waszą duszę z drobnych przywiązań uczuciowych, które są niewidoczne dla oczu ciała; myślę o tych przywiązaniach i winach, od których nawet człowiek sprawiedliwy nie jest wolny. Mówi bowiem Pismo Święte: „Prawy siedmiokroć upadnie”.
I wierzcie mi, że gdybym nie wiedział, iż tak bardzo cierpicie, cieszyłbym się mniej, ponieważ rozumiałbym, że Pan dał wam mniej pereł… Odrzućcie, jako pokusy, nieprzyjazne wątpliwości… Odrzućcie też wahania, które odnoszą się do sposobu waszego życia, mianowicie, że nie słyszycie Bożych wezwań i opieracie się słodkim zachętom Oblubieńca. Wszystko to nie pochodzi od dobrego ducha, lecz od złego. Są to diabelskie sztuczki, które zmierzają do tego, abyście odeszli od doskonałości lub przynajmniej opóźnili się w drodze do niej. Nie gaście ducha!
A kiedy Jezus się objawia, dziękujcie Mu; jeśli się ukrywa, to też Mu dziękujcie: wszystko to są rozkosze miłości. Pragnę, abyście wraz z Jezusem na krzyżu oddali ducha i wraz z Nim wykrzyknęli: „Wykonało się”.
Źródło: http://brewiarz.pl