Ten czas, to czas, aby wzrosła w nas miłość

Jezus i dzieci (3)1. Ofiarujmy ten czas Bogu

Niewiele już pozostało czasu do Triduum Paschalnego – najwspanialszych wydarzeń w dziejach ludzkości, podczas których objawi się pełnia Bożej Miłości. Warto przygotować się do tego czasu przez te ostatnie dni, przez ostatnie godziny. W jaki sposób? Wpatrując się w Jezusa, otwierając serce na Jego obecność. Można powiedzieć, że teraz On coraz bardziej z każdą sekundą, minutą i godziną przybliża się do nas, abyśmy mogli uczestniczyć w Jego Męce. Jeśli będziemy starali się w Jego obecności trwać, pamiętać o tej Obecności, nasze serca zostaną złączone z Jego Sercem i przeżyjemy całe Triduum w bliskości niezwykłej Jezusa. Doświadczymy Jego zmartwychwstania we własnych sercach. Wszystko jest w zasięgu ręki. Wszystko Bóg daje. Niczego nie ukrywa, niczego nie zakrywa. Tak, jak wtedy, w Jerozolimie, wszystko działo się na oczach ludzkich i wszystkiego mogli doświadczać Jego apostołowie, uczniowie, przyjaciele, tak samo i teraz, niczego Bóg nie ukrywa. A nawet więcej, On zaprasza, On pragnie naszej obecności w tych wydarzeniach, bliskości naszych serc.

Ten czas, to czas, aby wzrosła w nas miłość. Ostatnie godziny przed Triduum Paschalnym przeznaczmy na spotęgowanie się naszej miłości wielokrotnie. Przeznaczmy ten czas tylko Bogu. To prawda, mamy różne obowiązki w domu i w pracy, ale możemy swoje serca nastawić, swoje myśli skierować, swoją wolę również, abyśmy cali nakierowani byli na Jezusa, na ukochanie Go i czynienie wszystkiego dla Niego. Już możemy myśleć o Nim wjeżdżającym do Jerozolimy na osiołku. Razem z Nim możemy przeżywać oddawaną Mu chwałę, jednocześnie rozumiejąc, jak słabe są ludzkie serca i jak bardzo ludzie niczego nie rozumieją. Przeżywając to razem z Nim możemy bardziej Go kochać, bardziej się do Niego zbliżać. Czytaj dalej

Oto rozpoczyna się czas najważniejszy – Niedziela Palmowa

Betfage 2 (2)Oto rozpoczyna się czas najważniejszy, czas, do którego zmierzały wszystkie drogi, wszystkie czyny, całe ziemskie życie Pana Jezusa. Po to przyszedł On na świat, po to się narodził, do tego czasu przygotowywał siebie i innych. Czas, który nie ma sobie równych, czas w dziejach całej ludzkości najważniejszy; czas, w którym wypełnia się wszystko to, co wcześniej było zapowiedziane; czas, w którym Bóg w pełni objawia swoją miłość, objawia swoją potęgę, objawia swoje panowanie nad światem; czas, w którym niejako Serce Boga zostało otwarte i cały świat został zanurzony w miłosierdziu. Jest to czas niepojętej mocy objawiającej się również w Świecie Ducha. Oto bowiem Bóg okazał swoją moc, objawia się jako Król, jako Władca całego świata, mimo, że nie jest to dostrzegane przez całą ludzkość w tym momencie, kiedy się to dokonuje. Jednak my już wiemy, czym była ta męka, śmierć i zmartwychwstanie. Bóg objawił się całemu światu jako jedyny Władca, jako Ten, który panuje nad niebem i ziemią, jednocześnie jako Ten, który umiłował cały świat, a w szczególności człowieka i wyzwolił go z niewoli zła, szatana.

Gdy Jezus wjeżdżał na osiołku a ludzie wiwatowali na Jego cześć, czynili to mając na myśli Jezusa, jako człowieka, Jezusa jako tego, który jest w stanie zapewnić im to, co jest dobrem ziemskim. Patrzyli na Niego jedynie jako na człowieka, owszem, mądrego człowieka, posiadającego pewną wiedzę, również pewną moc, człowieka czyniącego rzeczy niespotykane, a więc człowieka w jakiś sposób związanego z Bogiem. Niektórzy uważali Go za proroka, niektórzy myśleli, że być może jest Mesjaszem. Ale tak naprawdę euforia ogarnęła wszystkie serca, które nie zagłębiały się w istotę powołania Jezusa, Jego przyjścia i misji. Okrzyknięto Go Królem. Nie zdawali sobie sprawy, że ich słowa są prawdą. Tylko, że oni inne królowanie mieli na myśli, niż to, w jaki sposób Jezus króluje, panuje nad światem. A bliskie Mu osoby, uczniowie, apostołowie, przyjaciele zupełnie inne mieli wyobrażenie o tym, w jaki sposób Król będzie wywyższony. Serce Jezusa z wielkim bólem patrzyło na ten tłum, na miasto, które umiłował. Tyle wieków oddawania czci Bogu, tyle wieków przeżytych wspólnie z narodem wybranym, przez Boga umiłowanym. A Jezus wiedział, co ten naród uczyni za kilka dni, jaki ból zada Mu, Bogu, którego miłuje. W Sercu Jezusa mieszały się uczucia smutku, bólu, ale i radości, bowiem On na te dni czekał. Przecież wiedział, jaka jest misja, jaki jest tych wydarzeń ostateczny cel. Czytaj dalej

Czym ranią Mnie dusze wybrane – Droga Krzyżowa

Stacja I – Pan Jezus na śmierć skazany 

Pragnę pokazać, czym ranią Mnie dusze wybrane. Wasze wątpliwości, co do Mojej wierności i stałości uczuć względem was. Jestem Bogiem wiernym. Raz wypowiedziane słowo – staje się ciałem. Ja swoją myślą stwarzam wszystko. Ja wzrokiem podtrzymuję istnienie wasze. Póki patrzę na was, żyjecie. Gdybym odwrócił swe oblicze od was, przestalibyście istnieć. Już świadomość tego powinna upewniać was w Mojej wierności i stałości. Ja nieustannie patrzę na was i podtrzymuję wasze istnienie. A wzrok Mój jest pełen miłości. Nigdy, dzieci Moje, nie patrzę na was z gniewem. Jesteście, dusze wybrane, Moją miłością. Jesteście szczególnie umiłowane. Darzę was Moimi względami i nigdy nie opuszczę. Uwierzcie w Moją wierność i stałość uczuć względem was. Nie rańcie Mnie swoim niedowiarstwem.

Stacja II – Pan Jezus bierze Krzyż na swe ramiona

Dusze Moje wybrane. Ranicie Mnie okrutnie swoim lękiem przed Krzyżem, swoimi obawami przed podjęciem Krzyża. Jakże często stykam się z waszym „nie” wobec Krzyża, który wam jest przypisany. Wasze „nie” wynika ze strachu przed cierpieniem. Zdaje się wam, że jeśli powiecie „tak”, Ja narzucę wam Krzyż większy niż ten, który dźwigacie. Och, dziecko! Pomyśl! Jak mnie traktujesz? Jakie masz o Mnie zdanie! Mówiąc „nie” z tego powodu, nazywasz Mnie Bogiem okrucieństwa, Bogiem, który czyha na duszę, aby obarczyć ją cierpieniem! Dziecko! Spójrz, jak Mnie osądzasz! Spójrz, jak rani Mnie twoje zdanie o Mnie! Spójrz, że mówiąc „nie” czynisz to również z egoistycznych pobudek. Boisz się o siebie. Nie tak postępuje dusza wybrana. Wyjaśnię ci, umiłowanie Moje. Spójrz w Moje oczy. Widzisz w nich łagodność, czułość, miłość iście matczyną. Uwierz! Nie czyham na twoje „tak” wobec Krzyża. Ja czekam na ciebie z miłością, aby zlać ją na ciebie w momencie twojej decyzji na „tak”. Gdy godzisz się na Krzyż, dokonuje się ogromna przemiana w twojej duszy. Otwiera się ona na rzeczywistość Boga. Otwiera się na Mój Krzyż. Otwiera się na Moją miłość. W tym momencie przystępują do ciebie aniołowie i przejmują twój Krzyż podając go Mnie. Aniołowie zaś pomagają tobie kroczyć przy Mnie niosącym twój Krzyż. Wystarczyło twoje „tak”, twoja zgoda na Krzyż, twoja gotowość na jego przyjęcie, a dokonało się coś bardzo ważnego. W twoim sercu cierpienie zamienia się w miłość, która promieniuje na twoje otoczenie. Zalewa cię pokój i ufność. Krzyż pozostaje ten sam, ale twoje nastawienie zmienia wszystko inne. Twój Krzyż staje się dla ciebie i twoich bliskich środkiem zbawienia. Módlcie się dusze wybrane, abyście szczerym sercem mówiły codziennie „tak” na swój Krzyż. Nie rańcie Mnie obawami przed Krzyżem. 
Czytaj dalej

Pielgrzymka do Częstochowy i nasze zawierzenie

W dniach 31 marca – 1 kwietnia nasza wspólnota uczestniczyła w ważnej dla nas pielgrzymce. Jej celem było Sanktuarium Jasnogórskie i wspólnotowe zawierzenia MB Częstochowskiej w Roku Jubileuszu 300 Lecia Koronacji Obrazu Jasnogórskiego. Akt zawierzenia został dokonany podczas Mszy św. w Bazylice klasztoru ojców Paulinów, a poprzedzony wspólnym czuwaniem modlitewnym. Dziękujemy wszystkim uczestnikom tego wydarzenia za kolejny ważny krok na naszej wspólnej drodze powołania. Szczególną wdzięczność pragniemy wyrazić wszystkim osobom przygotowującym i współprowadzącym pielgrzymkę, wszystkim posługującym podczas naszych nabożeństw. Więcej zdjęć w naszej galerii…>>

pielgrzymka

„I Ja ciebie nie potępiam. – Idź, a od tej chwili już nie grzesz” (J 8,1-11)

P1210554 (2)Czas Wielkiego Postu dla duszy, która stara się odpowiadać na Boże wezwanie bywa bardzo trudny. Jednak fakt, iż jest to bardzo trudny czas świadczy jedynie o tym, że dusza ta prawdziwie stara się pracować nad sobą. Jeśli dusza nie pracuje nad sobą, jeżeli nie czyni pewnej refleksji nad swoim postępowaniem, nie zauważa w sobie słabości. Dlatego należy cieszyć się, że doświadczamy własnych słabości, że dowiadujemy się o sobie, jak bardzo jesteśmy słabi i grzeszni.

Doświadczanie swoich słabości jest czymś trudnym. Kiedy człowiek upada boleśnie odczuwa ból kolana, rąk, jest potłuczony. I tak samo jest z upadkiem duszy. Im bardziej dusza świadoma tego, co zrobiła, tym ten upadek boleśniej odczuwa, boleśniej doświadcza samej siebie. Wiadomo, że w czasie Wielkiego Postu szatan szczególnie jest aktywny. Widząc starania dusz w dążeniu do doskonałości, szatan stara się temu przeciwdziałać, broni swego terytorium, na którym do tej pory panował. I dlatego tym bardziej kusi, tym bardziej działa przeciwko duszy. W różny sposób szatan stara się duszę zniechęcić, załamać, stara się nakłonić znowu ku złemu. Chce, żeby dusza zrezygnowała ze swojej drogi, którą obrała. Pokazuje jej słabości, mówi, iż i tak to wszystko nie ma sensu, lepiej po prostu się usunąć. W ten sposób szatan chce, by dusza przestała iść drogą ku zjednoczeniu z Bogiem. Oczywiście on tej duszy nie będzie tłumaczył, dlaczego ma rezygnować, nie będzie podawał tego faktycznego powodu. Będzie jej podsuwał różne tłumaczenia, inne różne argumenty, aby przekonać duszę, iż jest za słaba, iż jest bardzo grzeszna i tak jej działania nie mają sensu. I dusza doświadczając boleśnie swoich upadków skłonna jest słuchać takich argumentów szatana. Czytaj dalej