„Pragnienie doświadczenia Boga”. Przypominamy rekolekcje z 2016 r.

Baner, Wielki Post 4Pragniemy doświadczyć Boga. Wydaje nam się, że wystarczy raz zachwycić się Bogiem i człowiek potem już będzie żył tylko wiarą, miłością, ufnością. Będzie żył jak święty w Niebie. Owszem, wybranym duszom czasem Bóg i takiej łaski udziela. Ale zazwyczaj jest tak, że Bóg udzielając łaski doświadczenia Jego obecności, Jego miłości czyni to po to, aby pobudzić duszę, by cały czas Go szukała, aby rozbudzić tęsknotę w duszy, pragnienie Boga. Wtedy człowiek pragnąc, tęskniąc za Bogiem, choć już nie doświadczając nieustannie niezwykłej obecności, w taki cudowny sposób, dąży do Boga. Szuka Go, tęskni i podejmuje działania. Ma siły, które otrzymał od Boga, by rozważać Jego Słowo, bo w Słowie znajduje obecność Boga. Modli się, bo na modlitwie spotyka się z Bogiem. Idzie na Eucharystię, bo tam w sposób cudowny i niepojęty jednoczy się ze swoim Bogiem, karmiony Jego Ciałem i Krwią. W tych momentach Bóg daje Siebie, odsłania, objawia Siebie. I znowu człowiek może dotknąć Jego Ran, włożyć palec w dziury po gwoździach, włożyć rękę do Rany w boku. To doświadczenie, które nie musi trwać długo, może to być moment, daje kolejne siły, jest kolejnym pobudzeniem dla duszy, która żyje Bogiem, która ma siły, aby iść w codzienności znosząc przeciwności. Ma siły, aby odrywać się od tego, co ziemskie i patrzeć w górę, w Niebo i by radować się Bogiem. To jest trud duszy. Dusza ta nie chodzi nieustannie po wodzie, bo i Piotr nie chodził nieustannie po wodzie. Po wodzie Piotr szedł krótko. Ale dusza otrzymuje siły, by próbować. Otrzymuje jasność w swoim wnętrzu, co ma czynić i biegnie do tego źródła, które znajduje w kościele, na Eucharystii, które znajduje w Piśmie Świętym. Zanurza się w sobie, bo tam czeka na nią Ten, który ją wzywa po imieniu. Do tego potrzebne jest doświadczenie Boga.

Nie wyobrażajmy sobie, że Bóg dotknie nas i będziemy trwać w tym dotknięciu już przez całe swoje życie, przez wiele, wiele lat. Ale wiedzmy, że gdy Bóg nas dotknie, to mocą tego dotyku, doświadczenia Bożej miłości będziemy mogli iść w swojej codzienności. I w tej codzienności będziemy zauważać Jego obecność, tęsknić za Nim i Jego szukać. W tej codzienności zrozumiemy, że On jest tak blisko, że trudno to wyrazić słowami, bo jest w nas, zjednoczony z nami tak bardzo, że przeżywa nasze życie razem z nami. Doświadcza wszystkiego będąc w nas. On czuje naszą radość i doświadcza naszych przykrości. On cierpi, doświadcza naszych chorób, bo jest w nas. Do tego dusza dojrzewa, dochodzi, otrzymuje łaskę.

Módlmy się, byśmy doświadczyli tej Bożej obecności, która nasze serca porwie mocą swojej miłości, bowiem umiłował nas Bóg. Mówi do nas, jako do swojej małej trzódki, bo spodobało się Jemu właśnie nam, tym małym, słabym podarować Królestwo Niebieskie. Spodobało się Bogu właśnie nam objawiać miłość Bożą i tajemnice swoje. Ale potrzeba wszystko zostawić, aby swój skarb znaleźć w Nim i w Nim osadzić całe swoje życie. Aby serce już tylko w Nim spoczęło, bo dopiero wtedy prawdziwie zaczniemy żyć z Bogiem w zjednoczeniu. Prawdziwie żyć! Więcej …>>

Rozważajmy Słowa Miłości – świadectwo

Podczas tegorocznych rekolekcji bardzo mocno doświadczaliśmy prawdy, iż Jezus Oblubieniec przychodzi do dusz, które kocha miłością nieskończoną, mimo ich wielkich słabości. Potrzeba tylko miłości, jednak my wciąż nie potrafimy kochać, nie potrafimy otworzyć się na miłość. Nie potrafimy uwierzyć miłości. Dlatego powinniśmy nieustannie rozważać Słowa z Pisma św., dzięki którym nasze serca coraz ufniej przyjmują tę miłość. I tak np. przypowieść o robotnikach w winnicy (Mt 20,16) niesie ogromną nadzieję dla takich dusz, jak nasze. Denar, to życie z Bogiem w wieczności. Godziny to życie. A praca w winnicy, to odpowiedź duszy na miłość Bożą, oddanie się Miłości. My jesteśmy tymi najemnikami, którzy przyszli pod koniec dnia i też dostali denara. Innym fragmentem z Ewangelii jest przypowieść o uczcie niebieskiej, o zaproszonych na ucztę (Mt 22, 1-14). W tej przypowieści odczuwaliśmy wielką miłość, w którą każdy z nas jest wprowadzany. W sercach wzruszenie z powodu zaproszenia i naszych dusz do życia w miłości z Bogiem. Byliśmy zadziwieni i zachwyceni tym, jak Bóg zabiega o każdą duszę i każdą zaprasza. Dziwiliśmy się też tej nowej dla nas interpretacji Ewangelii. Tak jasnym naraz staje się dla nas znaczenie niektórych fragmentów, czasem pojedynczych zdań. Mamy wrażenie, że głębia sama ukazuje się naszym sercom. Stale czujemy się tymi nędzarzami wziętymi z ulicy i zaproszonymi do pałacu króla. Chociaż nas przystrajają w szaty, dają diadem i pierścień, my wiemy, kim jesteśmy sami z siebie. Zachwycamy się tą miłością, tym, co Bóg czyni wobec nas i innych dusz. Ważnym fragmentem dla nas wszystkich była również perykopa ewangeliczna – Najważniejsze przykazanie (Mt 22, 34-40). Jezus dwa przykazania miłości najpierw sam wypełnił w sposób doskonały. W Nim widzimy, jak to czynić. Możemy Go naśladować. Ważnym jest rozważanie tego fragmentu, bo ono przynosi duszy wiele zrozumienia. Dziękujemy Bogu, że w naszych sercach zamieszkał Jezus, Jezus Eucharystia teraz w sposób szczególny. Dziękujemy za całe rekolekcje, podczas których w tak cudowny sposób Bóg pochylał się nad nami, który wciąż schodzi do dusz, uniża się, by poprowadzić za rękę. On- Bóg Stwórca z niezwykłą pokorą i miłością zniża się do naszego poziomu, by dać nam siebie.

Postanowienie rekolekcyjne – żyć Miłością

Dwa Przykazania Miłości Jezus podaje nam jako istotę, jako najważniejsze ze wszystkich Bożych przykazań, pouczeń, wskazań danych człowiekowi na przestrzeni wieków. Mówi, że to jest całe sedno, to jest cały sens Prawa, które tak bardzo Żydzi starali się przestrzegać, cały sens nauczania wszystkich Proroków, do których Żydzi się odwoływali. Dlaczego właśnie wtedy Jezus to mówi? Otóż dlatego, że naród wybrany, mając przykazania Boże nie angażował serca, duszy i umysłu, aby całym sobą żyć dla Boga. W tych przykazaniach człowiek jakby ustępuje miejsca, dając pierwsze miejsce Bogu i zaraz potem bliźniemu. To zupełnie inny sposób patrzenia na siebie i na świat niż czynili to Żydzi, którzy przede wszystkim we własnych siłach, czynach widzieli swoje zbawienie. Skupieni na sobie, na wypełnianiu wszystkich przykazań, które sobie wręcz sami nałożyli, talk naprawdę nie kierowali swego serca, duszy, umysłu ku Bogu. Chociaż mówili, że tak czynią. Teoretycznie ich modły, ich poczynania skierowane były do Boga, ale tak naprawdę w tym wszystkim realizowali samych siebie, traktując Boga jako surowego sędziego, z którym muszą się rozliczyć z wypełniania tych wszystkich nakazów. A mieli ich bardzo dużo. Sami wręcz w tym wszystkim zaczynali się gubić. Ilość praw, które tak koniecznie chcieli stosować, zaczynała im samym przeszkadzać. Sami w tym wszystkim chwilami nie potrafili odnaleźć istoty, tego co najważniejsze. W ich relacji do Boga brakowało miłości. Raczej stawali przed Bogiem jako ci, którzy pracują u Boga, są Jego urzędnikami lub też niewolnikami, są sługami, a Bóg jest surowym sędzią i każdy Żyd musi się wykazać w wypełnieniu wszystkiego, co należy do Jego obowiązków. Tymczasem Jezus wskazuje na to, co najważniejsze – na miłość Boga i miłość bliźniego.

Posłuchaj fragmentu konferencji ks. Tadeusza:

Rekolekcje – jesteśmy zanurzeni w miłości Bożej

Potrzeba jedynie otworzyć serce. Zanurzeni jesteśmy w miłości. Przebywamy w Bogu. Jedynie z naszej strony jest zamknięcie, mur, który uniemożliwia nam bliskie spotkanie z Bogiem. A Bóg jest w nas, Bóg w nas żyje, Bóg jest naszym życiem, a my jesteśmy w Bogu. Jak wielką i niepojętą miłością Bóg obdarza swoje stworzenie skoro całe stworzenie jest w Bogu, a Bóg je wypełnia, skoro wszystko przeniknięte jest Bogiem? W jak cudowny sposób Bóg wywyższa człowieka skoro tchnął w niego swoje życie? Skoro uczynił go swoim mieszkaniem? Skoro zdecydował się umrzeć, aby człowiek mógł żyć? Skoro nieustannie w każdym momencie, w każdej tysięcznej sekundzie Jego życie przenika nas, dając nam nieustannie nowe życie? Wszystko, cokolwiek wydarza się w naszym życiu jest Jego troską o nas, opieką, Jego mocą i siłą, Jego wsparciem, Jego prowadzeniem, Jego miłością i miłosierdziem. Dziękujmy więc Bogu za Jego miłość, która czyni to wszystko i z pomocą Matki Najświętszej starajmy się otworzyć na nią. Po prostu starajmy się stanąć przed Bogiem.

Trzeba przebić swoją skorupkę, aby zrozumieć, że my żyjemy w obecności Boga, że On jest pośród nas, tylko nasza ślepota nie pozwala nam Go dostrzec, a serca zamknięte nie potrafią Go doświadczyć, poczuć. Bóg staje między nami, ukazuje swoje rany i mówi: Włóż palec, włóż rękę swoją w bok Mój. To wszystko dzieje się. Trzeba mocno zapragnąć, trzeba oczekiwać z niecierpliwością, trzeba wpatrywać się w swego Boga, trzeba wołać do Niego, rozmawiać z Nim. Trzeba Go w końcu zacząć traktować jak kogoś bliskiego, z którym żyje się codziennie, w każdym momencie, a nie tylko w kaplicy, w kościele, na wspólnej modlitwie, ale zawsze i wszędzie. Wtedy serce będzie w stanie przyjąć tę łaskę doświadczenia Bożej obecności. Wtedy w sercu głęboko będzie pewność, że oto Bóg jest. W sercu będzie miłość, która wszędzie rozpozna Boga i we wszystkim zobaczy Jego miłość do człowieka.

Rekolekcje – czas otwierania serc na miłość oblubieńczą

Bóg zaprasza duszę do pięknej relacji miłości oblubieńczej. Kształtuje taką duszę przeprowadzając ją przez kolejne etapy tej miłości, pokazując i ucząc ją tej miłości. To miłość rzeźbi tę duszę. Początkowo dusza ta zauroczona miłością, czując się wezwana przez Boga, podąża za Nim. I szuka Go, i tęskni. Przeżywa piękne chwile spotkań, chwile zjednoczenia, coraz bardziej wchodzi w ścisłą zażyłość z Bogiem. Bóg daje jej rozumieć pewne rzeczy, a ona uczy się, czym jest prawdziwa miłość. Bóg jednocześnie podprowadza tę duszę pod Krzyż. Uwrażliwiając ją na swoje natchnienia uczy ją, czym jest Krzyż. Początkowo dusza widzi przede wszystkim mękę, widzi cierpienie Jezusa. Dzięki łasce, jaką otrzymuje może w pewnym stopniu współcierpieć z Jezusem. Jednocześnie jest cały czas przez Boga formowana. Cały czas jest niejako uczona, czym jest miłość. I dochodzi do takiego momentu, kiedy ona widzi nie tylko cierpienie w Krzyżu, nie tylko to, co takie zewnętrzne i widoczne od razu na pierwszy rzut oka, ale ona zaczyna widzieć wielkie znaczenie Krzyża – znaczenie cierpienia, męki Jezusa, Jego śmierci. A będąc jednocześnie w coraz ściślejszej relacji oblubieńczej z Bogiem, zaczyna widzieć niezwykły związek pomiędzy Krzyżem a miłością oblubieńczą. Gdyby Bóg wcześniej, zanim dał jej posmakować miłości, pokazał jej miłość oblubieńczą na Krzyżu, nie potrafiłaby tego zrozumieć. Byłoby to dla niej dziwne, niezrozumiałe, a nawet mogłaby się przestraszyć. Ale ponieważ jest formowana w szkole miłości, ponieważ Sam Oblubieniec kształtuje ją, rzeźbiąc na swoje podobieństwo, ona zaczyna widzieć w Jezusie Ukrzyżowanym swego Oblubieńca. Zaczyna widzieć, że właśnie to dzięki Krzyżowi może stać się oblubienicą Boga, że właśnie na Krzyżu Jezus – Oblubieniec wyznaje jej pełnię swojej miłości. Przygotowywana przez samego Boga zaczyna dojrzewać do tego, aby umiłować Krzyż, jako Ołtarz miłości; Ołtarz, na którym zostanie połączona ze swoim Oblubieńcem. W pewnym momencie miłość tak tę duszę wypełnia i tak ją przemienia, że ona bez lęku, ale z wielkim pragnieniem jeszcze większego umiłowania i zjednoczenia z Bogiem, zaczyna wręcz prosić Boga o krzyż, prosić o zjednoczenie na krzyżu. Ona widzi, że krzyż łączy ją z Bogiem, jednoczy z Nim; że jest to najcudowniejsze, choć niepojęte łoże miłości.

Każdy z nas pragnie doświadczyć miłości Boga, pragnie zjednoczenia z Bogiem. I każdy z nas jest na innym etapie tej drogi. Każdego z nas Bóg formuje, przygotowując do tego, do czego wcześniej nas stworzył. Każda dusza ma nieco inną drogę i w innej formie, inaczej może wyglądać jej zjednoczenie z Bogiem. Niemniej jednak zawsze miłość w pewnym momencie przyprowadzi nas pod Krzyż. I pod Krzyżem będzie nas uczyć głębi znaczenia Krzyża. Czytaj dalej

Rekolekcje – czas zatopienia dusz w tęsknocie za Bogiem

Pozwólmy swoim duszom całym zatopić się w tęsknocie, całym przemienić się w pragnienie Boga. Spróbujmy w sposób duchowy poszukiwać Go, tęskniąc za Nim, tak jak oblubienica chodzić, szukać Go, widząc wszędzie znaki Jego obecności, Jego miłości. A ta tęsknota, to pragnienie, choć chwilami będą zdawać się być ogromnymi i przynoszącymi cierpienie, to jednak będą też słodyczą naszych dusz. Bo w samej tej tęsknocie, w tym pragnieniu jest miłość. Jest też w tym obecność Boga, choć dusza sobie tego nie uświadamia. To Bóg, który w niej mieszka tak ją dotyka swoją miłością, tak ją przywołuje, tak ją pociąga, że ona nie może znaleźć sobie miejsca, ona pragnie swego Boga. Pragnie cała zanurzyć się w Jego objęciach, aby w tych objęciach zniknąć. I my, będąc gdziekolwiek, starajmy się cały czas powracać do tej tęsknoty za Bogiem. Starajmy modlić się słowami Psalmu 63, słowami Pieśni nad Pieśniami. Powtarzajmy je w swoim sercu. A one jako, że są natchnione będą nas prowadzić, będą nasze dusze unosić za Umiłowanym.

 

Psalm 63

Boże, Ty Boże mój, Ciebie szukam;
Ciebie pragnie moja dusza,
za Tobą tęskni moje Ciało,
jak ziemia zeschła, spragniona, bez wody.
W świątyni tak się wpatruję w Ciebie,
bym ujrzał Twoją potęgę i chwałę.
Skoro łaska Twoja lepsza jest od życia,
moje wargi będą Cię sławić.

Podczas rekolekcji poznajemy najskuteczniejsze lekarstwo

Ze względu na zło, które tak bardzo zakorzenia się w życiu człowieka, tak bardzo go otacza, tak wnika we wszystko, we wszelką ludzką działalność, w każdą sferę życia, potrzeba dusz, które będą przeciwstawiać się temu, żyjąc inaczej. A więc żyjąc miłością oblubieńczą, żyjąc wiarą w taką miłość. I naprzeciw siebie staną niejako dwa obozy. Jeden, gdzie zło pochłania wszystko, wciąga dusze pożerając żywcem. I z drugiej strony miłość Boga i dusze, które pozwalają ponieść się tej miłości, pozwalają się tej miłości porwać i w związku z tym, choć żyją w świecie, nie są oblepione brudem tego świata. A miłość, której służą, która przenika je i przez nie przechodzi do innych, może sprawić, iż pociągnięte zostaną i inne dusze żyjące w świecie. Prawdziwą bronią, ochroną, antidotum na to, co się dzieje jest miłość Boga, ponieważ ona obejmuje całość. Ona, jako jedyna przenika wszystko, wie wszystko, rozumie wszystko i to ona wykrywa źródło zła. To ona to źródło potrafi wskazać. Ona pokazuje odmienne życie od tego, do którego wciąga człowieka zło. To miłość jest lekarstwem. Przemienić się musi człowiek, aby móc przemieniać wszystko wokół siebie. Można zmieniać przyrodę, ale jeśli człowiek się nie przemieni, nadal będzie dążył do samozniszczenia. Jedynie miłość jest siłą, która jest w stanie ratować człowieka.

P1210454 (2)

 

Jako wspólnota dusz najmniejszych jesteśmy zaproszeni do życia miłością, by w ten sposób przyczyniać się do wylewu miłości na świat, do rozprowadzania tego lekarstwa w dzisiejszym świecie, którego tak bardzo wszyscy potrzebują. Ważnym jest, aby wierzyć tej miłości, zaufać i być wytrwałym.

Dziękujemy za rekolekcje w Różanymstoku

W dniach od 1 do 6 sierpnia br., nasza wspólnota uczestniczyła w rekolekcjach zorganizowanych w sanktuarium maryjnym w Różanymstoku na Podlasiu. Dziękujemy wszystkim uczestnikom i organizatorom za możliwość wspólnego przeżywania tych dni w gronie osób otwierających swoje serca na Słowo Boże i modlitwę. Zapraszamy też do obejrzenia fotoreportażu z rekolekcji różanostockich.

 

rekolekcje, rozanystok

Dziękujemy za kolejną turę rekolekcji

W kończącym się tygodniu odbyła się kolejna tura wspólnotowych rekolekcji. Tym razem odbyły się one w Domu Rekolekcyjnym w Gietrzwałdzie, pod czujnym spojrzeniem królującej tam Matki Bożej Gietrzwałdzkiej. Dziękujemy Bogu i wszystkim osobom zaangażowanym w przygotowanie i przeprowadzenie rekolekcji za tak wspaniałą możliwość ubogacania się łaskami, których wszyscy mogliśmy doświadczyć. Zapraszamy też do obejrzenia fotoreportażu z tych rekolekcyjnych dni…>>

rekolekcje, gietrzwald

Rekolekcje w Roku Miłosierdzia

DSC03027

Bardzo ważne jest rozważanie Bożej miłości, która stworzyła człowieka, rozważanie aktu stwórczego, w jaki sposób miłość przenika cały świat, przenika też człowieka, jak bardzo człowiek tą miłością jest cały przesiąknięty i naznaczony, a w jego całe jestestwo wpisane jest prawo miłości. Jeśli człowiek otworzy się na prawdę o swoim pochodzeniu od miłości, może patrzeć na siebie inaczej, ale i układać relacje z innymi w inny sposób, bo i w każdym innym człowieku zobaczy miłość, zobaczy akt stwórczy. Nie jest to proste, ale warto podejmować wysiłek, by próbować patrzeć i odnosić się do siebie i do innych z miłością jako do wręcz cudu stwórczego. Trzeba próbować w swojej codzienności, w swoich rodzinach, w swoim środowisku, w pracy patrzeć na inne osoby jako na te, które Bóg stworzył z miłości; jako na te, które w swoich wnętrzach posiadają diament, pieczęć miłości. Jeśli będzie się to sobie uświadamiać nieustannie, człowiek będzie próbował inaczej układać relacje z ludźmi, będzie sam inaczej postępował, zmieniał swój sposób myślenia. Zobaczy też w sobie bardzo dużo miłości własnej, dużo próżności, pychy i egoizmu. Zobaczy, że do tej pory żył dla siebie, choć wydawało mu się, że żyje dla Boga, że właściwie każda sytuacja jest przesiąknięta jego egoizmem, jego próżnością, jego pychą, ponieważ postępuje według własnego chcenia, własnego pragnienia, własnego widzimisię, a nie w zgodzie z miłością.

Rekolekcje_Brenna

Czytaj dalej